28 września 2015

Misja Połączenie: Kolejne pytania, a odpowiedzi brak.

W poprzednich odcinkach :)
Drużynie Destiny polecono zbadać sprawę ataków hakerskich na sieci dyplomatyczne, które są powodem chaosu i konfliktów w galaktykach sprzymierzonych. Ostatni atak miał miejsce na księżycu Detra II, jednak na miejscu bohaterowie zastają prawdziwą rzeź kolonistów. Po krótkim zwiadzie Michael i Ros znajdują przerażone dziecko obcych. Czyli jednak nie wszyscy zginęli w masakrze, lecz nadal nie wiadomo co się stało?
Zapraszam na część dalszą:

  ***
   "Mamo! Słyszysz mnie?! Wiem, że mnie słyszysz! Pomóż mi! Oni mnie zabiją! Proszę pomóż mi!" - Jego wołanie rani moje serce i duszę. Nie chcę go stracić, lecz mogę nie mieć wyboru. Intruzi muszą odejść, w ten czy inny sposób, inaczej będzie to koniec nas wszystkich.
     Musieć podjąć decyzję o życiu lub śmierci własnego dziecka... Ale jeśli ta ofiara ma zapewnić bezpieczeństwo reszcie moich synów i córek... wybór jest prosty.
     Przykro mi David, mój kochany.
***
Dzienniki Anny
Zapis tekstowy nagrania - Przeznaczenie
z dnia 13.10.2185r. 18:21 czasu orbitalnego Zowe.

Michael: I co z nimi? 
Ros: Grom zajmuje się właśnie diagnozą uszkodzeń implantów Anny, ale nic nie zagraża jej zdrowiu. Problemem jest ten postrzelony chłopak. Kula przeszła na wylot przez lewe ramię... Jego stan jest stabilny, ale naprawdę nie mam pojęcia, kiedy będziemy mogli z nim porozmawiać. A jak się czuje nasz gość?
Michael: Milcząco, a nawet gdyby coś powiedział, wątpię żebym zrozumiał.
Ros: Ceriański jest trudnym językiem. Właściwie poza rodzimymi mieszkańcami Raffe nieużywany. Myślę, że powinniśmy dać dziecku trochę czasu. Musiał dużo przejść.
Michael: Nie podoba mi się to wszystko. Mam złe przeczucia.
Anna: Mówisz? A do kogo rzucano tutaj nożem?
Michael: Sprowokowałaś go! Chciałaś go zabić?
Anna: Nie było cię tam! Skąd możesz wiedzieć! Chciałam go tylko drasnąć, żeby wytrącić mu z ręki narzędzie.
Ros: Obwinianiem się nic nie zdziałamy.


Dziennik Osobisty wpis nr 9568B z dnia 13.10.2185

     Planeta wariatów. Tak jak do tej pory mogę podsumować to miejsce. Im bardziej chcemy dowiedzieć się co tu się dzieje, natykamy się na kolejne zagadki. I jeszcze ten wypadek...
     Zaledwie kilka minut przed powrotem Michaela i Rosa ze zwiadów na statek zakradł się jakiś młody chłopak. Ma może dwadzieścia kilka lat. Nie mam pojęcia czemu nie zabezpieczyliśmy wejścia, ale mniejsza o to. Grzebał przy czymś w maszynowni, Grom powiedziała mi potem, że chciał uszkodzić główny komputer statku. Gdyby mu się udało, utknęlibyśmy na tej dziwnej planecie. Lot bez sprawnych skanerów, sensorów dalekiego zasięgu, mapy, komunikacji... równie dobrze można otworzyć śluzę i rzucić się w próżnie.
      Siedziałyśmy obie praktycznie w ciszy. W gapieniu się na licznik odliczający czas do zakończenia skanowania nie ma nic porywającego, a rozmawiać nie miałyśmy o czym. Kiedy w pewnej chwili usłyszałyśmy huk, gdzieś pod pokładem. Właśnie w maszynowni. Natychmiast zerwałam się, wzięłam krótki pistolet i zeszłam na dól. Wtedy właśnie natknęłam się na tego chłopaka. Gapił się na mnie chwilę, po czym zaczął biec w moją stronę z nożem w lewej ręce, więc instynktownie chwyciłam za pistolet, a następnie strzeliłam, celując tak aby tylko go rozbroić, ale on jakoś niezgrabnie odskoczył. Nie jestem przyzwyczajona do tak małej broni. Możliwe, że to ja spudłowałam. Kula przeszła przez ramię na wylot. Teraz chłopak wylądował w ambulatorium prawie się wykrwawiając na śmierć. Szczęście, że Ros był już właściwie na statku i udało się go uratować.
      Tak, tylko zanim strzeliłam, on zdążył jeszcze rzucić we mnie tym nożem i trafić w udo. Akurat w miejsce, gdzie krzyżuje się kilka splotów implantów. Na kilka godzin będę miała unieruchomioną nogę oraz zamazany obraz. Grom robi co może, ale bez wymiany się nie obejdzie, jeżeli będę chciała wrócić do dawnej formy.

Zapis tekstowy nagrania - Przeznaczenie
z dnia 14.10.2185r. 10:07 czasu orbitalnego Zowe.

Ros: Chłopak się obudził. Ale nie wiem, czy jest w stanie coś powiedzieć sensownego.
Michael: To znaczy?
Ros: Majaczy.
Anna: Czyli co mówi?
Ros: Ciągle woła żeby mama go uratowała, że nie chce umierać.
Anna: Myślisz, że jest zdrowy na umyśle?
Ros: Nie mam pojęcia.
Michael: Tak czy siak trzeba coś zrobić. Dzięki wam znamy bardzo dokładny namiar miejsca wysłania sygnału z kodem hakowania, a to jest nasz priorytet.
Ros: Nie możemy zostawić tutaj samego tego dzieciaka, no i obłąkanego chłopaka.
Michael: Ja z Grom tam pójdziemy, a ty z Anną zostaniecie, przy okazji spróbujecie coś wyciągnąć z naszych gości.
Anna: Z tego co pamiętam, już nie wydajesz rozkazów.
Ros: Michael ma racje. Nie wiadomo do końca jak z twoją sprawnością, a ja jestem tu potrzebny przy pacjencie.

Zapis tekstowy nagrania - Przeznaczenie
z dnia 14.10.2185r. 14:33 czasu orbitalnego Zowe.

Anna: Jak się nazywasz?
Chłopak:... D...d...d
Ros: Posłuchaj. Chcemy ci pomóc. To ja opatrzyłem ci ranę.
Chłopak: Ja nie chcę umrzeć!
Ros: Nie zrobimy ci krzywdy, ale żeby móc ci pomóc musimy wiedzieć kilka rzeczy.
Chłopak: Jeśli wy mnie nie zabijecie, zrobi to ona, ale to będzie bardziej bolesne.
Anna: Jaka ona? Kto chce cię zabić?
Chłopak: Mama nie chce mnie zabić, ale musi.
Anna: Dlaczego?
Chłopak: Żeby chronić... Nie, nie mogę...
Ros: Słabnie mu tętno!!!
Anna: O Boże!!! Jak to możliwe?!
Ros: Właśnie nie możliwe. Jego rana nie była śmiertelna.
Anna: A jednak z gościa został trup.
***
     Przepraszam dziecko.

Witajcie!
Wiem miałam napisać dopiero w piątek, ale już dzisiaj odzyskałam trochę sił i pomyślałam, że zrobię wam małą niespodziankę. Naprawdę paskudne choróbsko mnie wzięło (oby to nie był ten zmutowany wirus ze stacji ;) Bardzo wszystkich przepraszam za nieobecność. Gdybym mogła chociaż przez chwilę się na czymś skupić post pewnie by się pojawił, ale takiego rozbicia nie miałam chyba kilka dobrych lat. Mam nadzieję, że następny rozdział zostanie wstawiony już zgodnie z planem.
Pozdro.
~Noyn.

6 komentarzy:

  1. Zdrowiej szybko, Noyn :)
    Sama wiem coś o tym. Choróbsko dopada zawsze w najmniej fajnym momencie. Głownie przez tą pogodę. Ja niestety musiałam ostatnio chodzić chora do szkoły bo za bardzo nie mam skąd lekcji wziąć.
    Nie wiem czy to mówiłam al,e bardzo podoba mi się nowa szata graficzna twojego bloga. Błękit jest dużo lepszy niż fiolet :)

    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-races.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za życzenia. To naprawdę był kiepski moment. Niby tylko kilka dni, ale kilkadziesiąt będę nadrabiać to wszystko :( Szkołę sobie musiałam odpuścić. Właściwie to prawdopodobnie przez tych co przyszli chorzy mnie tak zaniemogło, bo zazwyczaj o wiele łagodniej przechodzę różne choroby.
      Bardzo dziękuję. Ja też jestem z niego dumna, ale trudno się dziwić. Kosztowało mnie to kilka godzin pracy, ale się opłaciło :)
      Pozdro.

      Usuń
  2. Weee... Nie dość, że nowy rozdział to jeszcze z perspektywy mojej ulubionej bohaterki. Normalnie, świetnie ^^
    Dzisiaj mam same miłe niespodzianki... Może być lepiej?
    Rozdział podobał mi się. Dodać coś więcej? Resztę chyba już wiesz.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobała ci się niespodzianka. Chyba udało mi się zrekompensować piątkową nieobecność?
      Pozdro.

      Usuń
  3. Zdrowiej! Mnie też to dopadło, więc nie poszłam do szkoły i siedzę w domu. Coś czuję, że moja głowa zaraz rozwali się na milion kawałków i będę musiała je zbierać z podłogi. Uhg.. Smutny rozdział, ale fajnie się czytało, muszę się zabrać za poprzednie części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że już ci lepiej. Ja czułam się podobnie jeszcze niedawno.
      Faktycznie trochę przygnębiający, ale kto powiedział, że w całej galaktyce jest radośnie i kolorowo, na Ziemi tak nie jest, a co dopiero tam.
      Pozdro.

      Usuń