7 września 2015

Praca Gillian - Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.

Dzienniki Gillian
Dziennik osobisty wpis nr 50C z dnia 3.10.2185

     Już się wręcz nie mogę doczekać. Jestem taka podekscytowana. Za godzinę pobawię się w dziennikarkę! To jedna z moich ulubionych gier. Chociaż tym razem mam ciekawsze otoczenie. Ostatnim razem taka zabawa była, gdy pracowałam w więzieniu. 
     To był naprawdę fajny czas. I ciągłe pytanie: jak pokierować rozmowę tak, abym dowiedziała się tego czego potrzebuję? 
     Dzisiaj będzie podobnie, z tym, że hybryda jest o wiele ciekawszym obiektem badań. Jej psychika kształtowała się zupełnie inaczej niż u ludzi, czy nawet innych przedstawicieli rasy Okrenian. 
     Może i ta praca na "studia" to tylko przykrywka, ale i tak będzie ciekawie, a do tego zdobędę o niej cenne informacje oraz... jak się postaram coś bardzo wyjątkowego.
     Dziś wieczór mam zamiar zdobyć jej zaufanie do kolekcji. Rosa już mam, Michaela mam. Została ona, a na koniec zostawię sobie największe wyzwanie.

Zapis tekstowy nagrania z urządzenia przenośnego - Stacja Destiny
z dnia 3.10.2185r. 23:04 czasu orbitalnego Zowe.

Gillian: Raz, dwa, próba nagrywania... Nie będzie ci to przeszkadzać? Nie mogę wszystkiego zapamiętać czy zapisać.
Noyn: W porządku, ale pamiętaj, że nie na wszystkie pytania mogę odpowiedzieć.
Gillian: Oczywiście rozumiem. Planuję trzy takie sesje. Pierwsza dzisiejsza będzie dotyczyć twoich więzi rodzinnych i dzieciństwa. Druga to twoje codzienne życie. I ostatnia: poglądy w różnych dziedzinach życia oraz plany na przyszłość. Planuję też podobne, ale krótsze wywiady z innymi mieszkańcami stacji. Zgadzasz się na moje warunki?
Noyn: O ile wywiążesz się ze swojej części umowy...
Gillian: Nie martw się. Tak jak obiecałam jak dzisiaj skończymy wszystko ci opowiem. To zaczynamy? Dobrze. Pierwsze pytanie na liście. Opowiedz mi coś o swoim życiu sprzed chwili jak poznałaś ojca.
Noyn: Właściwie niewiele się różniło od dzieciństwa innych. No może oprócz indywidualnego szkolenia Straży. Byłam może trochę nadpobudliwa, nerwowa, ale nie byłam agresywna w stosunku do innych. Wszystko co mi leżało na sercu odreagowywałam trenując albo rozbijając się w symulatorze. Sprzęty zdarzało mi się też niszczyć... lecz do "wypadku"... Cóż byłam zwykłą dziewczynką.
Gillian: Właśnie. Opowiedz mi co czułaś w tamtym momencie. To pytanie miałam zadać trochę później, ale podtrzymajmy wątek.
Noyn: Z początku bardzo się bałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Zupełnie jakby ktoś przejął nade mną kontrolę albo jakiś zły duch szeptał do ucha "jak ona śmiała?!", "musi zapłacić". Jej kruche, delikatne ciało nie mogło się równać z moją siłą i wyszkoleniem.
Gillian: Możesz przytoczyć szczegóły?
Noyn: Frea - tak się nazywała - była asystentką mojej instruktorki. Byłam wtedy w symulatorze. Kiedy wyszłam stała tam tylko ona, więc zapytałam gdzie poszła moja nauczycielka. Frea odpowiedziała, że musiała pilnie odebrać jakąś video rozmowę i przez ten czas to ona będzie przy konsoli sterującej. Zgodziłam się, lecz zauważyłam, że asystentka ustawiła średni poziom trudności, podczas, gdy ja zawsze trenowałam na najwyższych obrotach. Ona nie chciała, by rozkazywało jej dziecko i się nie zgodziła. Wyszła z tego kłótnia, a na koniec wytrąciłam jej ciało z równowagi. Upadła nieprzytomna. Porządnie uderzyła się w głowę, ale nic by się nie stało, gdybym potem nie skręciła Frei karku.
Gillian: Przynajmniej nie cierpiała.
Noyn: Pocieszam się tą myślą, chociaż wiem, że nie była to moja wina. Taką mam naturę. Staram się nad sobą panować, ale nie zawsze wychodzi. Ludzie w moim otoczeniu muszą, żyć ze świadomością, że ten wypadek może się powtórzyć. Mało nie zabiłam Generała.
Gillian: W końcu zrobił to twój przyjaciel prawda?
Noyn: Tak. Przyznaję, gdybym mogła cofnąć czas nie kierowałabym się tak emocjami, kiedy rozmawialiśmy.
Gillian: Dobrze. Wróćmy do tematu... Jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z ojcem?
Noyn: Szczerze powiedziawszy moje oczekiwania były zupełnie inne od rzeczywistości. Wyszłyśmy razem z mamą na powitanie do hangaru. Tam z ogromnego statku wyszedł z eskortą tęgi, wysoki mężczyzna. Czułam się przy nim taka malutka. Czasem wciąż się czuję. Z resztą on od zawsze zataczał w okół siebie taką aurę powagi, ale też dumy. Spojrzał na mnie jakby miał patrzeć na swoje buty, lecz żadnego słowa mi nie powiedział. Z resztą rozumiałam tylko połowę z tego o czym mówił do mamy. Tak to wyglądało.
Gillian: Jego 2,3 metry wzrostu przy twoich...
Noyn: Przyznaję. Jak teraz to wspominam, naprawdę wyglądałam przy nim jak karzełek.
Gillian: Dobrze. Ostatnie pytanie na dzisiaj. Przybliżyłabyś mi historię twojego brata? O co się sprzeczaliście? Ros co nieco mi opowiedział, ale nie chciał zdradzić wszystkiego.
Noyn: Co konkretniej ci powiedział?
Gillian: Że był on synem poprzedniej żony Generała Ty'na i mieliście jakieś rodzinne spory. Czy to jakaś tajemnica? Drażliwy temat?
Noyn: Nie. Z resztą teraz mówi o tej sprawie cała Il'ia. Pierwsza żona mojego taty go zdradzała. Prawo przewiduje na pewne okoliczności, szczególne przepisy, często jeżeli chodzi o gwałtowne emocje, pozwala się wtedy na więcej niż w innych przypadkach. Tata któregoś dnia po prostu wrócił do willi i zastał tam swoją żonę z jakimś mężczyzną. Z tego co wiem to się znali, ale nie znam dokładnych powiązań. Mężczyznę zabił na miejscu, a kobiecie przyznał areszt domowy tylko po to, aby kilka dni później sąd ogłosił, że postępowanie ojca było jak najbardziej pożądane i zgodne z religijnym prawem. Poprosił jednak, aby on sam mógł przeprowadzić egzekucje żony. Niral - mój brat - nie wiedział co się dzieje. Poszedł z ojcem, który kazał mu patrzeć jak ją zabija. Po jakimś czasie tata uznał, że nie może oglądać własnego syna i wyrzucił go z domu. Teoretycznie nie był wydziedziczony, ale gdy pojawiłam się ja, tata natychmiast ogłosił, że to ja przejmę jego nazwisko. Taka to historia. Niczym z tragedii antycznej Ziemi. 
Gillian: I stąd ta cała afera?
Noyn: Więzi rodzinne na Il'ii są bardzo silne. Jak ty byś się czuła na jego miejscu? Ja już dawno mu wybaczyłam. Nie wiem tylko czy on mi wybaczy... To wszystko?
Gillian: Tak. Wielkie dzięki. Takiej pracy nikt nie napisze. Muszę dostać przepustkę.
Noyn: A co z naszą umową?
Gillian: Taaa... Chciałaś żebym ci powiedziała, dlaczego zgodziłam się na operację?
Noyn: Zgadza się. 
Gillian: Cóż... Powiem prosto z mostu: gdyby nie to musiałabym poruszać się o kulach jak nie gorzej. Cierpię na rzadką chorobę mięśni, jest uleczalna, ale na kuracje potrzeba masę pieniędzy. Pracowałam już wcześniej dla Straży, kiedy miałam przerwę w nauce. Zaproponowali - zgodziłam się. Mówili, że są pewni, że wszystko się uda, a ja nie chciałam, by wszyscy się ciągle nade mną litowali. Wiedziałam tylko, że to jakaś eksperymentalna technologia. Dopiero od Generała dowiedziałam się o innych właściwościach.

Dziennik osobisty wpis nr 50C z dnia 3.10.2185

      Nie mogę! Zaraz pęknę! Ta jej mina! Wiedziałam, że łzawa historyjka załatwi wszystko. Nie dość, że mam informacje to jeszcze bonus, który sobie wyznaczyłam. I jeszcze jeden dodatek - udało mi się ją przekonać, żeby mi pokazała jak działają niektóre właściwości tej mojej zabawki. Z pewnych źródeł wiem, że w najbliższym czasie nie będzie to możliwe, ale znajdzie się kiedyś taka chwila. Dowiem się tego, co zataja przede mną Straż. 

Cześć! Wybaczcie, że tak późno, ale wychodzi na to, że poniedziałki odpadają. Tak więc przenoszę termin pisania rozdziałów na piątki. Następny rozdział pojawi się za tydzień w piątek, czyli 18 września. Mam nadzieję, że nikomu to nie będzie przeszkadzać. Po prostu plan dnia uległ zmianie.

Miałam szczerze powiedziawszy straszny problem z powrotem. Wyszłam z formy czy nie?
Ta seria postów będzie takimi podsumowaniami, tego co się działo na stacji w ostatnim czasie. Wiem, że forma w jakiej piszę sprawia, że ciężko te informacje poskładać do kupy i jakość w miarę chronologicznie, więc myślę, że te posty wam pomogą. Podobają się?
Piszcie w komentarzach. Jeśli podoba wam się mój blog nie zapomnijcie mnie zaobserwować. Jeśli podobał się post klikajcie na dole +1
Pozdro.
~ Noyn

4 komentarze:

  1. Stęskniłam się za twoim opowiadaniem :)
    Jak dla mnie nie wyszłaś z wprawy. Może blokada artystyczna? Sama mam taka od czerwca i już kolejny miesiąc opowiadanie jak i rysowanie stoi w miejscu więc powoli mnie to już zaczyna denerwować. Mam nadzieję że dobrze spędziłaś tę przerwę od bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po prostu potrzebuję chwili, aby móc na nowo wczuć się w bohaterów. Nie śledziłam ich losów praktyczne cały miesiąc. Zajmie to chwilkę, ale już niedługo wystartuję z lepszymi tekstami. Dzień wcześniej zaczęłam pisać kolejny rozdział Misja Połączenie, jednak i dialogi i dzienniki wychodziły moim zdaniem strasznie sztywno oraz były bardzo krótkie. Zacznę je poprawiać w między czasie i już niedługo się pojawi.
      Pozdro.

      Usuń
  2. Z formy chyba nie wyszłaś. Przynajmniej ja tak uważam. Skąd ja znam takie blokady. Sama tydzień zbierałam się do napisania rozdziału, a potem tydzień go pisałam... Z kolejnym pewnie będzie tak samo...
    Rozdział dobry. Dlaczego tylko dobry? Takie ,,wywiady" to nie moja bajka. Nawet, jeśli czytam w gazecie. Dla mnie to starcie, gdzie odpowiadający odpiera ataki pytającego.
    Aczkolwiek opowieść Noyn pomogła mi ułożyć sobie je więzi rodzinne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie temu miał służyć ten post. Pomóc wam to poukładać, a jednocześnie mnie znów wczuć się w bohaterów. Rozumiem twoje zdanie. Postaram się w kolejnym tego typu poście dodać trochę "niewygodnych pytań" :)
      Pozdro.

      Usuń