7 listopada 2015

Dzienniki Michaela 9

W poprzednich odcinkach:
Drużynie Destiny polecono zbadać sprawę ataków hakerskich na sieci dyplomatyczne, które są powodem chaosu i konfliktów w galaktykach sprzymierzonych. Ostatni atak miał miejsce na księżycu Detra II, gdzie po pełniej niebezpieczeństw operacji udało się zaprowadzić względny porządek. Bohaterowie powracają na Stację Destiny, aby zagoić rany, jakie pozostawiła na nich ostatnia misja. Zagoić rany na ciele i umyśle...

Zapis tekstowy wideo rozmowy Stacja Destiny
z dnia 24.10.2185r. 10:40 czasu orbitalnego Zowe.

Yrosos: Dobrze... A teraz przypomnij swoje najwcześniejsze wspomnienie. Jak daleko potrafisz się cofnąć?
Michael: Nie wiem. Nie umiem. Ledwo pamiętam to co się działo miesiąc temu.
Yrosos: Proszę. Spróbuj. Może to być chociażby coś co robiłeś wczoraj. Wiesz, że chce ci pomóc.
Michael: Tak, ale naprawdę ciężko mi się tu odnaleźć. Nie wiem nawet jak cię poznałem. Wiele osób wita się ze mną na korytarzu. Kojarzę ich twarze, ale nic więcej. Są jednocześnie obcy i znajomi.
Yrosos: Rozumiem, że przechodzisz trudny okres. Z pomocą danych, które mi wysłała ekipa stacjonująca teraz na Detra II moglibyśmy zastosować leczenie farmakologiczne albo wykonać operację. Z lekami nie chcę ryzykować, a operacje neuronów są bardzo skomplikowane, bardzo łatwo o nieodwracalne...
Michael: Nie musisz kończyć.
Yrosos: To ostateczność. Naturalne metody zawsze były cięższe, ale niesie ze sobą znikome praktycznie zagrożenie. Poza tym jestem pewien, że odczułeś już zmiany dzięki pomocy mojej i Gillian.
Michael: Masz rację. Coraz częściej kojarzę rzeczy i ludzi z przeszłością.
Yrosos: Widzisz? Ten proces musi trochę potrwać, ale powoli wróci wszystko lub przynajmniej znaczna większość.
Michael: Przepraszam.
Yrosos: Nie ma za co. Rozumiem wszystko. Może spróbujesz zrobić to o co prosiłem? Przypomnieć sobie swoje najwcześniejsze wspomnienie? Nie śpiesz się, pomyśl chwilkę...
***
Michael: Pamiętam jak miałem kilka lat, nie wiem ile dokładnie, w każdym razie byłem bardzo mały i wszedłem do kuchni, chyba w domu, w którym mieszkałem. W pomieszczeniu stała kobieta trzymająca nóż przy nadgarstku, zobaczyła mnie i go schowała.


Dziennik osobisty wpis nr 7475B z dnia 24.10.2185 

     Myślałem, że jeżeli wrócę do miejsca, o którym wszyscy mówili "dom" to wszystko stanie się jasne. Dowiem się, czy dobrze postąpiłem i najważniejsze, czy nadal jestem tym co pisał te wszystkie dzienniki, czy jednak jestem inną osobą? Przeczytałem ich większość. Nie rozpoznaję w nich siebie.
     Kłopot też w tym, że ci moi tzw. przyjaciele chcą powrotu tamtego chłopaka, a ja chce być po prostu sobą. Ciężko jest mi im wszystkim zaufać. Muszę siebie znaleźć od nowa, nie tego starego Michaela, ale tego, którym faktycznie jestem.
    
Dziennik osobisty wpis nr 7475C z dnia 24.10.2185

     Dopiero po dokładnym wysprzątaniu tej sterty papierów i niepotrzebnych (przynajmniej dla mnie) gratów udało mi się znaleźć kod do mojej skrzynki pocztowej, na której znalazłem wiadomość od mojej prawdziwej rodziny.
    List był od ciotki, która opisywała jak bardzo polepszył się stan mojej prawdziwej mamy, od czasu, gdy ją odwiedziłem jakiś czas temu, razem z siostrą. Dowiedziałem się, że moja siostra rzuciła studia, aby zająć się rodziną. Mam wrażenie, iż ona marzyła o staniu się dobrym... chyba lekarzem albo coś pokrewnego. Trochę mi smutno z tego powodu. 
     Pooglądałem później jej zdjęcia, które miałem gdzieś w osobnym pliku na komputerze. Wiecznie uśmiechnięta i radosna dziewczyna. Z wyglądu podobna trochę do Ginny, poza kolorem włosów. 
     Była też jeszcze inna wiadomość.
     Drugi list był bardzo dziwny. Nadawcą był chorąży, czyli ten niby co zarządza naszymi operacjami. Po powrocie widziałem go chyba tylko raz, nie licząc kilkakrotnego minięcia się na korytarzu. Prosił o spotkanie w jego gabinecie.

Zapis tekstowy wideo rozmowy Stacja Destiny
z dnia 24.10.2185r. 21:11 czasu orbitalnego Zowe.

Michael: Chciał się pan ze mną widzieć?
Chorąży: Nie do końca ja. Jeden z moich przełożonych chce porozmawiać na bezpiecznym kanale. Połączę was.
***
Martinez: Witaj. Słyszałem o twoim wypadku. Bardzo współczuję.
Michael: Może i mam problem z pamięcią, ale potrafię rozpoznać czy kogoś już kiedyś widziałem. Pana z pewnością widzę na oczy po raz pierwszy.
Martinez: Tak to prawda, jednak gdyby sprawa nie była poważna, nie mieszałbym ci dodatkowo w głowie. Uwierz mi, że jestem twoim przyjacielem.
Michael: Nie mam podstaw nawet wierzyć mojej tzw. Drużynie.
Martinez: A ja ci powiem, że masz takie podstawy. Wszyscy jesteście mieszanką wybuchową, ale sądziliśmy, iż po spędzeniu więcej czasu razem, staniecie się bardzo zgraną ekipą, lecz myliliśmy się i to bardzo.
Michael: To już zauważyłem.
Martinez: Wiesz dlaczego?
Michael: ....
Martinez: Jest wśród was osoba, która próbuje zniszczyć naszą organizację od środka, a tym samym zdestabilizować status quo w systemach kontrolowanych przez ludzi. To ona odpowiada za wszystkie wasze, i twoje, porażki.
Michael: Kto to? Jak to możliwe?
Martinez: Istnieje pewna grupa konspirantów, a Anna z nimi współpracuje. To ona doprowadziła do twojego uzależnienia, przez podawanie ci większych dawek leków niż to konieczne, kiedy nikt nie patrzył. Miała nadzieję, że sama obejmie przywództwo w drużynie. Podburzała złość Grom, doprowadzając prawie do zabójstwa generała - ostatecznie osiągnęła swój cel. Nawet teraz steruje biednym Rosem.
Michael: To niedorzeczne.
Martinez: Zastanów się. Wysłałem chorążemu teczkę z dowodami na potwierdzenie moich słów. Przekaże ci ją po zakończeniu rozmowy. Pomyśl chwilę? Całe twoje życie powoli jest niszczone, od kiedy wylecieliście po raz pierwszy. Chciałem jakoś to załatwić po cichu, ale sprawy zaszły za daleko. Potrzebuję ciebie, żeby poznać jej prawdziwy cel i ją powstrzymać. 
Michael: Czemu po prostu jej nie aresztujecie?
Martinez: Na jej miejsce przyjdą inni. Jesteśmy blisko ich odkrycia, nie możemy teraz ryzykować, że zaszyją się znowu gdzieś pod ziemię. To jak? Pomożesz nam?
Michael: Czemu prosisz mnie?
Martinez: Nie możemy ryzykować, że Federacja dowie się o takiej słabości, a Ros jest przekonany o niewinności każdej żywej istoty. Mimo twojej... choroby, z nich wszystkich wydajesz się najlepszą osobą. Potrzebuję kogoś, kto jest dostatecznie blisko Anny.

Hejka!
Przepraszam za kolejne spóźnienie. Tym razem była to sytuacja kompletnie niezależna ode mnie, ale pewnie nikt z was nie chce wysłuchiwać moich prywatnych żali. W każdym razie mam nadzieję, że już naprawdę taka sytuacja się nie powtórzy, a jeśli tak, to będę musiała przełożyć dzień dodawania postów, bo wyjdzie, że jednak piątki nie są do końca dobrymi dniami. O takiej zmianie was poinformuję, jeśli do niej dojdzie. 
Co sądzicie o tym poście? Co sądzicie o zachowaniu Michaela? I oczywiście o wrabianiu Anny? Czy Radny Martinez specjalnie wykorzystuje złą kondycję umysłową Michaela, żeby podkopać jego zaufanie do dziewczyny? I jaki ma w tym cel? 
Piszcie w komentarzach. Jeśli blog się podoba zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to dając +1.
Dodatkowo przypominam, że wciąż trwa głosowanie na następny film polecony przez czytelników do recenzji.
Pozdro.
~Noyn

4 komentarze:

  1. W sumie to nie wiem, co o tym myśleć.
    Może Martinez chce zniszczyć drużynę? Odsunąć podejrzenia od innej postaci? Nie mam pojęcia. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że gdyby chciał ją definitywnie zniszczyć po prostu by to zrobił, bez tych wszystkich gierek. Na pewno chce część rzeczy, które zrobiła Gillian zrzucić na Annę. Może chce żeby Michael stracił do niej zaufanie? Ale jaki w tym wszystkim cel? Węszę tutaj sporą aferę.
      Pozdro.

      Usuń
  2. Co raz bardziej jestem ciekawa co będzie dalej :D A michael zaufa gilian?
    Zapraszam! Organizuję rozdanie, a do wygrania jest świetna książka :)
    Gabrielle->klik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym tygodniu obiecałam nową recenzję, ale w następnym poście akcja ruszy do przodu. Mam już nawet jej zarys, który powstał na kilku nudniejszych lekcjach. Myślę, że z zaufaniem do Gillian nie będzie problemu, bo on właściwie nic nie wie o jej prawdziwych celach, bardziej boję się o drużynę, w której dochodzi do coraz większych rozłamów i wzajemnej nieufności. To nie wróży dobrze ich kolejnym misjom.
      Pozdro.

      Usuń