27 lutego 2016

Widok z okna - opowiadanie o przyszłości?

     Gdybym miała chociaż minutę wolności, wzięłabym rozbieg i wyskoczyłabym przez okno. Oni o tym wiedzą. Nie pozwolą mi na to, ale marzenia są jedną z niewielu rzeczy, które są całkowicie kontrolowane przeze mnie, a przynajmniej tak myślę. W dzisiejszym świecie ciężko jest jednoznacznie określić, jaka część myśli jest prawdziwie moja. Co robię z własnej woli, a co nie? Czasami tracę tego świadomość.
     "Nie dziwię się."
     Znowu ten głos. Głos, który powinien być moimi myślami, ale nie jest. Tak, potrafię was rozróżnić. Brzmisz jak ja, lecz masz inne cele, i to cię wyróżnia.
     "Nieważne."
     Masz rację. To bez znaczenia.
     - Obudź się. - słyszę rozkaz, tym razem moimi uszami.
     No tak. Mam zamknięte oczy. Nie wie, że już od dawna nie śpię. Leżę w łóżku, w mojej ciasnej, beznamiętnej kwaterze. W tej chwili nie ma sensu jakkolwiek się opierać. Cierpienie nie jest tego warte.
     Otwieram oczy. Wiedzę Go. Jak co dzień przyszedł, by podać kod do programu zwanego Alfa-1-9. Programu wbudowanego do mojej głowy.
     - Klucz: Clopidogrelum.
     Nie, nie, nie... Tylko nie to. Wiem co to znaczy, nie zrobię tego. "Musisz albo zaboli, a potem i tak wykonasz rozkaz." Znowu ma rację. Nienawidzę Was! Nienawidzę siebie!
      - Zacznij jak będziesz gotowa.
     I odchodzi, by ponownie pokazać się jutro. Oto moja nędzna egzystencja, której jedynym celem jest wykonywanie zaprogramowanej pracy, po to by inni nie musieli brudzić sobie rąk. "Dobrze, że rozumiesz swoją rolę." Zamknij się! Kim ty w ogóle jesteś?! "Jestem tobą." Kłamiesz. "Wierz w co chcesz. To nie wiara, a wiedza. Koniec pogaduszek, zbieraj się."
     Wstaję z łóżka. Wyglądam przez okno. Jak co rano widzę puste ulice. Chciałabym choć raz zobaczyć na nich tłum ludzi. "To niemożliwe" Tak wiem, promieniowanie, to ono nas do tego wszystkiego zmusiło. Sprawiło, że niebo płonie. Wciąż nie mogę sobie wyobrazić, że kiedyś miało piękny, jasny, błękitny kolor, o którym opowiedziała mi Gamma-4-6328 kiedy byłam mała. Historie o Ziemi, sprzed czasu, gdy ludzie postanowili wyniszczyć się na wzajem...
    "To tylko bajki." Kto cię pytał o zdanie?!
     Powoli odchodzę od okna, kierując się do drzwi. Poruszam się, nie mając kontroli nad własnym ciałem. Zdaję sobie z tego sprawę. Jeśli wyjdę, nie będzie odwrotu. Strażnicy stojący teraz przed wejściem do mojej kwatery pójdą za mną i dopilnują bym wykonała zadanie. "Chwyć klamkę."
     Trzymam rękę na klamce. Jak niewiele trzeba... "Twój opór jest słodziutki, ale bezcelowy." Zostawcie mnie! Wyjdź z mojej głowy! "Zrobię to, jeśli ty wyjdziesz z pokoju." Nie wierzę ci. To twoja praca. Wiem o wszystkim, zapomniałeś? Nie jestem pod wpływem Waszych manipulacji. Możesz wmawiać te swoje kłamstwa reszcie. "Tylko dzięki temu masz tak wysoką pozycję, jesteś bardziej użyteczna niż reszta."
     Pieprzę Was! Zabieram rękę z klamki. Kieruję się z powrotem do okna. Wiem, że jest porządnie zaryglowane. Powiedziałeś im o czym myślę, ale mam to gdzieś. Nic gorszego oprócz tego co mi zrobiliście, nie może się przydarzyć.
     Wyciągam szufladę z szafki przy łóżku i rzucam prosto w okno, które jest kluczem do mojej wolności.
     Słyszę trzask. Szuflada po odbiciu się od szyby, roztrzaskuje się o podłogę. Okno z niewielką rysą, delikatnie drga, i wraca do pierwotnego ułożenia.
    "To przecież nie szkło." Nie ważne co to jest, nie jest niezniszczalne.
     Do kwatery natychmiast wpadają strażnicy. Powiedziałeś im. "Nie musiałem. Sama narobiłaś hałasu."
     - Co się tu dzieje?! - pyta strażnik.
     Zabawne jak niewiele głosów słyszę uszami.
     - Odpowiadaj! Kod: Sertralinum.
     "Powiedz im. Kłamstwo nic ci nie da, a ból nie jest tego wart."
     Może to prawda, ale ja po prostu chcę to zrobić, bo mogę. Nie możesz.
     - Ja... rzuciłam szufladą w okno, bo... zezłościłam się - odpowiadam, błagając w myślach, aby skończył wypowiadać słowa. W pewnym sensie wypełniłam polecenie. Powiedziałam mu przecież prawdę.
     - Na co się zezłościłaś? - Nienawidzę Was!
     - Na... na nic.
     "Jakie to żałosne. Było warto? Przecież to nie są bezmózgie wory mięsa. Wiedzą, że kłamiesz. Spójrz na siebie."
     Odwracam się w stronę okna. Widzę w szybie swoje odbicie. Z nosa leci mi krew. Ta gęsta, ciepła, ciecz pojawiająca się zawsze, gdy Oni wygrywają walkę, gdy nie jestem dość silna, aby zrobić coś z własnej woli.
     - Chciałam się zabić.
     Nie wytrzymałam. Nie mogłam. "Dobrze wiesz, że nie ma ucieczki." Ale wciąż jest nadzieja. Nadzieja na świat z błękitnym niebem.

Hejka!
Dzisiaj przychodzę do was z opowiadaniem napisanym z prawdziwego natchnienia, które przychodzi do mnie dość rzadko. Ostatnie takie opowiadanie to "Ona też czuje", napisane w sierpniu zeszłego roku. Ten powstał tydzień temu w niedziele. Mam nadzieję, że wam się podobało.

Z ogłoszeń parafialnych to jeszcze chciałabym was poprosić o propozycje filmów do recenzji. Ostatnia "niby" recenzja dotyczyła wybranego przeze mnie filmu, więc teraz kolej na was. 
Pojawił się też nowy post na moim drugim blogu: LINK
Musicie mi wybaczyć moją słabą aktywność w internecie. Dzięki kochanej maturze ledwo mam czas na regularne posty.

Co sądzicie o sytuacji przedstawionej w opowiadaniu? Jakieś teorie dlaczego świat przedstawiony wygląda tak, a nie inaczej?
Piszcie w komentarzach. Jeśli blog się podoba zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to dając +1. Zapraszam także na funpage bloga :)

2 komentarze:

  1. Jest wiele zbrodni, ale jedną z najgorszych jest zniewolenie człowieka, kiedy psychikę przestaje się mieć pod kontrolą. Tworzenie sobie w głowie Potwora i słuchanie jego głosu jest gorsze chyba nawet od bólu... fizycznego... psychicznego... od każdego rodzaju bólu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszym typem zniewolenia jest niewiedza o niewoli. Nawet jeżeli nie można uciec to sama świadomość, że istnieje dodaje nam kontroli nad życiem.
      Muszę kiedyś napisać jak ja odczytuję to opowiadanie, bo ma ono poza widocznym przekazem sporo ukrytych symboli i przekazów, które nie powstały celowo, ale po przeczytaniu kilka razy tego opowiadania dostrzegłam powiązanie z moim życiem i nie tylko.
      Pozdro.

      Usuń