4 sierpnia 2014

Dzienniki Noyn 5

Dziennik osobisty wpis nr 7599A z dnia 02.09.2185 

     Wiem co oni wszyscy sobie myślą! Myślą, że nie dam rady. Nawet Ros we mnie nie wierzy! Gdybym mogła sobie pozwolić na wątpliwości, pewnie sama byłabym tego samego zdania. 
     Ale nie mogę! Muszę to zakończyć!
     Za wszelką cenę.

 Dziennik osobisty wpis nr 7599B z dnia 02.09.2185 

    Pamiętam jak pierwszy raz spotkałam Nirala. Nie było to miłe spotkanie. Miałam wtedy około 12 lat. Przyleciałam na tydzień do mamy na Wekd. 
    W nocy obudziło mnie wycie systemu alarmowego, chwile potem pojawił się jeden z ochroniarzy, złapał mnie za rękę i kazał mi biec za sobą. 
    Mijaliśmy korytarze oraz schody, aż zaprowadził mnie do bunkra pod willą. Tam spotkałam mamę i moich maleńkich braci. Bałam się. Nie wiedziałam co się dzieje. Słyszałam dochodzące z górnych pięter strzały. Kiedy echo strzelaniny przeniosło się do podziemi, mama otworzyła jakieś przejście:
- Te tunele prowadzą na obrzeża miasta. Weź chłopców i biegnij tam. 
- Nie mogę! - mówiłam zapłakana.
Wtedy ktoś zaczął walić w masywne, żelazne wrota pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy.
Mama wepchnęła moich braci do korytarzy i już miała wziąć mnie, gdy wrota zostały wyważone.
    Wtedy go zobaczyłam. W ostatniej chwili skryliśmy się w tunelu. Chociaż i tak zdążył zostawić po sobie ślad. Na mojej prawej łopatce została blizna od rany po postrzale, która powstała właśnie tego dnia. Niral zdążył wycelować zanim wrota całkowicie się zatrzasnęły. 
    To nie był oczywiście ostatni taki przypadek. 
    Osobiście trochę mu współczuję. Musieć płacić za cudze błędy... Patrzeć jak ktoś inny odbiera to co miał obiecane...
    Ale ja muszę chronić swoją rodzinę. Raz na zawsze trzeba to rozstrzygnąć. 
    Przykro mi Niral.

Zapis tekstowy nagrania głosowego z kamery nr 11 Stacja Destiny
z dnia 02.09.2185r. 18:20 czasu orbitalnego Zowe


[tłumaczenie]
Noyn: Nie spodziewałam się ciebie tutaj.
Arran: A ja wręcz przeciwnie.
Noyn: Kopę lat.
Arran: Słucham?
Noyn: To jedno z ludzkich powitań. Skrót od wyrażenia "dawno się nie widzieliśmy".
Arran: To faktycznie kopę lat.
Noyn: Co tu robisz?
Arran: Jestem kapitanem Fae'thaty, więc...
Noyn: Widzę, że sporo się zmieniło. 
Arran: Minął prawie cały Setah. Nic w tym dziwnego. Ty poszłaś w swoją stronę, ja w swoją. Chociaż widzę, że ta twoja droga wpakowała cię w niezłe kłopoty. Cała stolica żyje teraz tym pojedynkiem, a może i nawet cała Il'ia, włączając w to Umarłą Metropolię. 
Noyn: Wątpię, by tych wyrzutków obchodziło coś więcej niż zaspokojenie swoich żołądków.
Arran: To fakt. Miałem nieprzyjemność odwiedzić to miejsce... Jedyne co mi pozostaje to mieć nadzieję, że Federacja w końcu zgodzi się na "oczyszczenie" tego miejsca. 
Noyn: Nie oszukuj się. Nigdy tego nie zrobią. Umarła Metropolia jest od wieków reliktem przeszłości, o której nie można zapomnieć. Poza tym to teren zamieszkany.
Arran: Tak. Przez nędzne kreatury organizmów żywych.
Noyn: Może i zmienił się twój stołek, ale poza tym wszystko zostało takie samo.
Arran: Pozostawiam to twojej ocenie. Czy delegacja już przyleciała? 
Noyn: Jest w drodze.   
Arran: Miejmy nadzieję, że się nie spóźnią. 
Noyn: Wątpliwe.  
Arran: Hmm... No to do zobaczenia.
[ Kieruje się do hangaru ]
Noyn: Arran czekaj!
[ Arran odwraca się i pochodzi z powrotem do Noyn ]
Arran: Tak.
Noyn: Może zechciałbyś uczestniczyć w kolacji?
Arran: Myślę, że to kiepski pomysł. 
Noyn: Dlaczego?
Arran]: Nie znoszę takich uroczystości. To nie moje miejsce. 
Noyn: A jeżeli cię poproszę? 
Arran: Wątpię, by twój ojciec był zadowolony. 
Noyn: I tak dostanę burę za ostatni wyskok. No i będę się czuła trochę swobodniej w twoim towarzystwie. Wszyscy będą tacy poważni, a ja też nie przepadam za takimi imprezami.
Arran: A co takiego przeskrobałaś?
Noyn: Prawie zabiłam szefa tej stacji.
Arran: Auć! Co się stało? I dlaczego "prawie"?
Noyn:
Nieważne.
Arran: Rozumiem. Tata ma powód być zły.
Noyn:
Może i ma, ale teraz tego nie okaże.
Arran: Nadal chcesz jego życia?
Noyn:
Bardzo. Zrobił coś czego nie można wybaczyć.
Arran: Jeżeli tylko zechcesz podaruję ci je.
Noyn:
Sporo byś tym zaryzykował...
Arran: Wiem.
Noyn: Jesteś zdolny zrobić coś takiego, a pójść ze mną na kolację się boisz?
Arran: Spotkamy się za dwie godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz