3 listopada 2015

Kiedy byłam uzależniona... moja historia z grami komputerowymi.

    Hejka!
    Nie wiem jak wy, ale ja od czasu ostatniego Q&A poczułam, że ten blog w pewnych sferach zatracił swój pierwotny cel, chociaż nie jest to niczym złym. Pierwotnie chciałam po prostu pisać, lecz nie sądziłam, że dojdę do momentu, w którym będę wam opowiadać o jakiś moich wewnętrznych przeżyciach (pomijając pewne nawiązania w opowiadaniu). A jednak... dzielę się tu z wami moimi opiniami na temat różnych dziedzin życia, zwykle tych, na których się dość dobrze znam.
    Dzisiaj chciałabym poruszyć bardzo osobisty temat, który podsunął mi jeden z czytelników, chociaż pewnie nie to miał na myśli.
    Chciał on, abym napisała tutaj coś na temat mojej pasji do gier video. Piszę o tym dość sporo na innym blogu, ale faktycznie nie piszę tam z wybitnie wielkim zaangażowaniem emocjonalnym, gdyż właściwie tylko treść jest moja, wszystkim innym zajmuje się osoba, którą nie do końca znam.

    No to od początku.
    Moja przygoda zaczęła się ponad 4 lata temu, podczas kilku ostatnich miesięcy gimnazjum. Chociaż już wcześniej miałam z nimi do czynienia np. moje jedne z ulubionych do tej pory gry o dzielnym psie Reksiu, to jednak była to mniejsza skala niż przez te cztery ostatnie lata.
    A w to wszystko wkręciła mnie moja koleżanka Karla, która pożyczała mi je wtedy, dopóki sama nie zaczęłam kupować. Wtedy jeszcze cyfrowe klucze i setki zabezpieczeń nie były, aż tak powszechne, co jest, tak trochę z innej beczki, lekką głupotą, gdyż część gier, które ona mi pożyczyła później sama kupiłam, a teraz taka wymiana jest w większości przypadków niemożliwa.


    Pierwszymi grami, w które naprawdę się wciągnęłam była cała trylogia Mass Effect (z resztą na jej podwalinach piszę opowiadanie, nie jest to tak bardzo widoczne, ale uwierzcie, że taka jest prawda). Jarałam się nią może nawet z dwa lata i tylko gdzieś przelotnie pojawiały się inne, które nie robiły na mnie zbyt dużego wrażenia.
    Właśnie w tym momencie zaczyna się moja historia z uzależnieniem. Ja sama nie doszłam do takiej skrajnej fazy, właściwie nikt się nie zorientował, ze mną włącznie.
    Jak to przebiegało?
    Mogę to ocenić jedynie na podstawie perspektywy czasu, bo gdyby nie pewien wypadek, możliwe, że weszłabym już w cięższy stan, gdzie ciężko by było z tego wyjść, ale o tym za chwilę.
    Więc nie opuszczałam wtedy szkoły, ale miałam oceny zdecydowanie poniżej moich możliwości, właśnie dlatego, że nauka w domu sprowadzała się do minimum niezbędnego, a czasem nawet nie. W szkole często też byłam myślami w grze. Wyjątkami były jakieś rozmowy, które mnie zainteresowały. Zdecydowanie spałam bardzo krótko i miałam problem z nawiązaniem kontaktów. To wszystko się na mnie porządnie odbiło, z resztą do dziś widzę skutki tej całej sytuacji.
    Sama zastanawiam się czy to były faktycznie początki uzależnienia, czy jednak to pod to nie podchodzi biorąc pod uwagę te wszystkie informacje, którymi nakarmił mnie internet. Nie miałam nigdy wtedy problemów z nadpobudliwością, zaburzeniami lękowymi albo bezsennością.
Jaki z tego wniosek? Każdy jest inny lub gdyby nie ten wypadek pojawiłyby się i te objawy albo i to i to jest prawdą.
    A wypadek był taki, że pewnego dnia trzecia część mojej ulubionej trylogii będąca sobie w mojej bibliotece Origin... Zniknęła! Właściwie to ja przez przypadek usunęłam sobie całe swoje konto, a że tak jak wspominałam gry w cyfrowych bibliotekach dopiero zaczęły wchodzić, na tym koncie była tylko ta jedna gra.
    Wyobraźcie sobie co wtedy mogłam czuć. Miałam wrażenie, że całe życie mi się wali! Cały tydzień bez dostępu do tej gry był nie do wytrzymania. Serce tak mi waliło... I co z tego, że na półeczce miałam kilka innych i mogłam je odpalić, ważne było to, że straciłam... miałam wrażenie, że straciłam moją duszę albo dziecko albo oba naraz.


    Całej procedury odzyskiwania tego konta nie będę wam opowiadać, bo to bez sensowne, ważne, iż chwytałam się wszystkich sposobów, to reklamacje, to serwisy... w końcu obsługa klienta EA po tygodniu, kiedy już praktycznie zaczęłam tracić nadzieję odezwała się i zwróciła moją grę.
Jakiś czas po tym zdarzeniu zorientowałam się, że coś jest nie tak. Pewnej długiej nocy, kiedy po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczęłam myśleć o swoim życiu zrozumiałam co. Zastanawiałam się dlaczego tak zareagowałam kiedy straciłam dostęp do gry. Wtedy zobaczyłam wyraźnie: całe moje życie przez ostatnich kilka miesięcy wyglądało szkoła-komputer-łóżeczko i w koło, i w koło. Wtedy zaczęłam sama ograniczać swój czas spędzany na graniu.

    Dzisiaj mogę stwierdzić, że miałam wielkie szczęście. Jeszcze kilka miesięcy i nie wyszłabym z tego problemu tak łatwo, szczególnie iż nikt o tym nie wiedział, bo dość długo się wstydziłam takiej słabości. Dopiero niedawno publicznie się przyznałam w poście na tym innym blogu, że miałam kiedyś taki problem, potem zupełnie przypadkiem, właściwie osobie, którą średnio znam powiedziałam to w oczy, a dzisiaj pisze o tym wam.
    Dlaczego?
    Uzależnienia to choroby cywilizacyjne, które mogą dotknąć każdego i nawet ta sama osoba może sobie nie zdawać sprawy z problemu. Przecież nic w tym dziwnego, że ktoś ma przy sobie ciągle telefon, ale od tego też można się uzależnić i nikt nie zauważy. Są problemy o których się mówi, bo są bardzo widoczne np. dopalacze, narkotyki, alkohol, ale już o takich praktycznie niewidzialnych już nie bardzo.
    Za mną skutki uzależnienia chodzą do tej pory. Okres ten przypadał na pierwszą klasę nowej szkoły, więc miałam spore zaległości, dopiero w drugiej klasie tak naprawdę poznałam osoby z mojej klasy, zaniedbywałam moją pasję pisarską, którą również w drugiej klasie wznowiłam wraz z tym blogiem. Nie zorientowałam się nawet, że kierunek, na który poszłam jest sprzeczny z moimi zainteresowaniami, zauważyłam to dopiero może w połowie drugiej klasy, kiedy już nie było sensu zmieniać szkoły.
    Taka oto jest moja historia z grami komputerowymi. Dzisiaj oczywiście nadal gram, nie zrezygnowałam z tej pasji, ale już lepiej znam siebie i wiem na ile mogę sobie pozwolić i jak to kontrolować.

Co sądzicie o tego typu postach? Podobają wam się, czy raczej nie bardzo? Pierwszy raz chyba tak się tu zwierzam wiec, bardzo proszę o szczere opinie.
Jeśli blog się podoba zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to dając +1.
Na górze po lewej stronie pojawiła się już ankieta dotycząca recenzji filmu wybranego przez czytelników. Serdecznie zapraszam do głosowania.
Pozdro.

16 komentarzy:

  1. Gratuluję Ci odwagi bo ja nie zdobyłabym się na to aby zwierzać się na blogu.
    Poruszyłaś bardzo istotny tematy.Większej części młodzieży uzależnienie kojarzy się tylko z papierosami, narkotykami i alkoholem. Mało kto zdaje sobie sprawę że od gier także można się uzależnić. Dobrze że w końcu zrozumiałaś że coś jest z tobą nie tak i postanowiłaś zmienić swoje podejście i ograniczyć czas który spędzałaś grając w gry. Tobie na szczęście udało się z tego wyjść ale nie wszyscy mają to szczęście.
    Bardzo podobają mi się twoje życiowe posty.
    Ps. Znalazłam idealne połączenie twojej i mojej pasji. Wpisz sobie w Google "Star Wars Formula 1" i obejrzyj grafikę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem do końca czy to odwaga, po prostu poczułam, że muszę to z siebie wyrzucić, a przy okazji też opowiedzieć wam o tych niewidzialnych uzależnieniach. Ja miałam szczęście i zdaję sobie sprawę, że gdyby nie ten wypadek mogło być o wiele gorzej.
      Dziękuję za opinię.
      Chętnie zerknę na te grafiki.
      Pozdro.

      Usuń
  2. znam ten rodzaj uzaleznienia, mnie tak uzleznily Star Warsy(KOTOR) i League of Legends (Tak, ta gra byla kiedys fajna). Oceny mi nie spadly, ale opuszczalam szkole, baardzo opuszczalam, mialam najwiecej godzin w klasie. Nie chcialam chodzic do kolezanek, widywac sie z nimi bo stwierdzilam ze marnuje czas....na szczescie sama sie otrzasnelam, albo to dlatego ze gra zacczela podupadac/K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LOL'a nigdy nie grałam, ale rozumiem KOTOR, świetna gra szczególnie ten element zaskoczenia i swoją drogą pewnego dylematu wewnętrznego. Wiesz, że i Mass Effect i KOTOR był tworzony przez Bioware? Ich gry są jednymi z lepszych moim zdaniem.
      Cieszę się, że i ty miałaś takie szczęście jak ja. Nie każdy potrafi się opamiętać.
      Co to znaczy, że gra zaczęła "podupadać"? Płytka się zarysowała? Zagrałaś w drugą część (o wiele gorszą od 1)?
      Pozdro.

      Usuń
  3. Podziwiam za odwagę i silną wolę. Fajnie, że o tym napisałaś, może da to do myślenia innym, bo coraz więcej osób uzależnia się od komputera i od gier. Ale nie wszyscy potrafią z tego wyjść. Mi tam się podobaja takie posty. :) Mój komputer złapał jakiegoś wirusa konia trojańskiego (nie wiem, jak można tak nazwac wirusa :v) i muszę go oddać do naprawy. Stąd moja nieobecność w blogosferze, bo mam teraz tylko telefon, a na nim z kolei nie lubię za bardzo pisać...

    Pozdrawiam, Kreatywna Dagmara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i gry z Reksiem są super! No i w sumie są od 3 lat, ale ja dalej mam problem z przejściem niektórych etapów. :D

      Usuń
    2. Dziękuję. Nie jestem jakoś bardzo popularna czy jakimś wielkim autorytetem, ale jeżeli chociaż do jednej osoby to dotrze albo chociaż przestrzegę moich czytelników to już dla mnie sukces. Z uzależnień ogólnie trudno jest wyjść, niby uzależnienia od szeroko pojętych urządzeń elektronicznych wydaje się nie być takie ciężkie bo przecież twój organizm nie jest nastawiony na np. przyjmowanie alkoholu, ale to jest trochę moim zdaniem gorsze bo to nie organizm, który można pomału odzwyczajać, ale umysł jest uzależniony to on tym wszystkim steruje.
      Wiem co czujesz. Ja też nie lubię pisać przez komórkę.
      Te gry są sympatyczne dla oka i fajne nie tylko dla dzieci. Przede wszystkim zmuszają do myślenia. Ogólnie średnio przepadam za przygodówkami, ale ta seria ma swój klimat.
      Pozdro.

      Usuń
  4. post ok, fajnie, że potrafiłaś dojrzeć w sobie negatywne skutki nadmiernego grania, niestety i mi się zdarza przesadzać w wirtualnym świecie, najlepsza rada to nie zaczynać grać, bo później co raz trudniej się uwolnić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca mogę się z tobą zgodzić. Równie dobrze można nie zaczynać robić cokolwiek, nawet pracować, bo to przecież też może uzależnić. Gry to ciekawa rozrywka, jeśli znać umiar.
      Pozdro.

      Usuń
  5. Ja z każdej perspektywy uwielbiam Twojego bloga, posty tego typu bardzo mi się podobają, miło jest się dowiedzieć czegoś o Tobie, jak byłam młodsza też miałam zajawkę na gry, to dzięki mojemu bratu, który jest nałogowcem. Obecnie już nie masz czasu na gry, ale mimo wszystko gdy brat wraca do domu i zaczyna w coś grać, mogę spędzić cały wolny czas na wpatrywanie się jak gra. Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja raczej wolę sama przeżywać przygody w grze niż oglądać innych, ale zdarza się, że oglądam gameplaye na yt, ale dość rzadko jak mam np. jakiś problem, albo chce zobaczyć w jaki sposób inni dedukują.
      Pozdro.

      Usuń
  6. Ja, szczerze mówiąc, na technologię szału nie mam. Może trochę na komputer, ale nad tym umiem zapanować. Bez dostępu do komputera, telefonu itd. jestem w stanie przetrwać- o ile mam zaplanowane inne rzeczy. Znam jednak kogoś, kogo bez gier nie umiem sobie wyobrazić. Zawsze był on i gry. I teraz też... Choć trochę to się zmieniło.
    Elektronika to nałóg XXI wieku. Wszystko musi mieć swój umiar.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą. Gdyby nagle odciąć dostęp do technologii nasze społeczeństwo miałoby poważny problem. W trakcie roku szkolnego praktycznie nie ma dnia u mnie bez komputera, jest przecież elektroniczny dziennik, blog, muzyka, filmu i gry, za to na wyjazdy w wakacje mam od tego spokój. Staram się jakoś ogólnie czas przy komputerze zminimalizować, ale niewiele się da. Wszystko teraz jest skomputeryzowane. O ile nie miałabym żadnych obowiązków to nawet fajnie się żyje z dala od technologii.
      Pozdro.

      Usuń
  7. Nie tego się spodziewałem, nie powiem, zdziwiłaś mnie. Aczkolwiek dobrze się czytało. Podziwiam Cię za to, że odważyłaś, aby opisać to przeżycie na blogu, gdzie każdy człowiek może to przeczytać. Szacun :)
    Sam nie wiem czy jestem uzależniony. Niby gram tylko w weekendy, więc umiem jakoś wytrzymać bez gier w poniedziałki, wtorki itp., jednak wiadomo, że alkoholik nie przyzna się, że jest alkoholikiem. Więc tu mam zagwozdkę :p Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam. Ty i kilka innych zdarzeń sprawiło, że postanowiłam o tym napisać. Nie uważam, że to odwaga, bo osoby, które nie powinny się o tym dowiedzieć nie znają adresu bloga lub nawet nie mają pojęcia o jego istnieniu, swojego nazwiska też specjalnie nie upubliczniam. Chciałam tylko opowiedzieć o tym co mi się przydarzyło. Uświadomić innych o zagrożeniach cywilizacji, o których nie mówi się dużo.
      W tej chwili gram dla rozrywki, kiedy mam czas wolny. Nie zaniedbuję wszystkiego innego i potrafię skupić się na teraźniejszości, więc jest dobrze.
      Pozdro.

      Usuń
  8. Uzależnienie od gier komputerowych jest bardzo częste w dzisiejszych czasach i powinno się z nim walczyć. Bardzo dobrze, że zdałaś sobie z niego sprawę wystarczająco wcześnie, by jeszcze dać radę się od tego uwolnić :) Ogólnie, temat o uzależnieniach od komputera/gier/czegokolwiek powinien być poruszany na godzinach wychowawczych, żeby pokazać uczniom, kiedy mamy z nim do czynienia, jak przeciwdziałać, jakie są skutki itd. Niestety nie zawsze te godziny są przeznaczane na to, co trzeba, a to z kolei prowadzi do nieświadomości uczniów i mogą być oni bardziej podatni na ten problem, nie zdając sobie sprawy z tego, że w ogóle są uzależnieni.
    Bardzo mi się podobał Twój post i to, że się tak otworzyłaś - być może dzięki Twoim słowom, otworzysz oczy innym uzależnionym :)
    Podrawiam

    OdpowiedzUsuń