3 października 2016

Dzienniki Gillian 8

W poprzednich odcinkach...
Drużynie Destiny polecono zbadać sprawę ataków hakerskich na sieci dyplomatyczne, które są powodem chaosu i konfliktów w galaktyce. Bohaterowie po wielu przygodach, w końcu znajdują przyczynę zamieszania, mogą więc teraz wracać do domu. W między czasie nie mając pojęcia, że są w środku spisku organizacji, dla której pracują, a ich bliska przyjaciółka sprzedaje ich tajemniczemu człowiekowi o pseudonimie Szyfr.

Zapis tekstowy nagrania z kamery, Moreir 
- prywatny apartamentowiec
 z dnia 4.11.2185 r. 3:31 czasu Ziemskiego.
[kilka dni przed wydarzeniami z Dziennika Yrososa 12]

Mama: I jak tam kochanie? Jak ci idzie w tej nowej pracy, opowiadaj. Poznałaś może kogoś?
Tata: Dobrze wiesz, że nic nie powie.
Mama: Oj no weź. Na pewno co nieco uda mi się z naszego słoneczka wyciągnąć...
Gillian: Mama!
Mama: Będziesz tutaj cały tydzień. Nie dam ci spokoju, dopóki się nie dowiem. Tajemnice możesz mieć przed innymi, ale nie przede mną.
Gillian: Nikogo nie mam.
Tata: Jak ci idzie odgrywanie roli studentki?
Gillian: Fajnie jest móc znowu, poczuć się jakbym wróciła na studia, ale za nic nie chciałabym wrócić na uczelnię, do tych ignorantów, którzy studiując psychologię, dają się tak łatwo zmanipulować, za pomocą dziecinnych sztuczek.
Tata: Nie zapominaj, kto cię uczył tych dziecinnych sztuczek.
Gillian: Są przydatne w sytuacjach codziennych, ale w mojej pracy potrzebuję lepszych narzędzi.
Mama: Moja mała agentka. Chodź, pokażę ci moje najnowsze dzieło.
...
Mama: I co o tym sądzisz?
Gillian: ...
Tata: Nie dotykaj! Jak wszystko pójdzie dobrze, sprzedamy go jako autentyk, jakiemuś amatorowi uważającemu się za konesera. Wmówiłem mu, że mogę ukraść oryginał.
Mama: Jakbyś chciał, to byś mógł. Jak było z Bocianami Chełmińskiego, który podarowałeś mi na naszą dziesiątą rocznicę?
Tata: Dla ciebie wszystko ukochany... Damę z Gronostajem bym zlecił ukraść, jeśli sobie zażyczysz. Jednak naiwność tego półgłówka można łatwo wykorzystać. Tacy jak on do końca życia będą wierzyć, że to namalował da Vinci, podczas gdy dostaną genialnie zrobioną przez ciebie kopię.

Dziennik Osobisty wpis nr 79A z dnia 1.11.2185

     Dom, słodki dom. Chwilami, aż zbyt słodki. Dorośli ludzie, a czasami zachowują się jak pierwszy raz zakochana w sobie para. Tu kochanie, tam słoneczko i gwiazdeczko. Ciekawe czy oni kiedykolwiek się na poważnie pokłócili. Nigdy nie było mnie przy czymś takim.
     Mama zaimponował mi tą repliką. Faktycznie wyglądała bardzo realistycznie, podrobił też podpis, w miejscu dokładnym co do milimetra. Zawsze go podziwiałam. Szkoda, że ja nie potrafię być tak dokładna. Rysować i malować mnie nauczył, ale tylko własne dzieła. Odwzorowywanie ruchów pędzla po kimś, kto żył kilkaset lat temu, po prostu nie leży w mojej naturze.
     Dobrze jest wrócić na chwilę do rodziny. Po opowiedzeniu Martinezowi o Arkturze dostałam trochę spokoju, dopóki moi podopieczni nie przylecą na Destiny. Pobrano mu potajemnie DNA i porównano z tym pobranym od Gabriela. Okazało się, że to on jest ojcem. Sukinsyn! Miał zbliżyć się do Anny, przeciągnąć ją na stronę Straży i zdobyć lokalizację bazy Wyzwoleńców, a co zrobił? Zmajstrował jej dziecko. Według Martineza, gdyby Anna nie zdecydowała się tego ukryć, byłby to genialny ruch, chociaż podejrzewam, że nie był planowany. Gabriel, tak czy siak, należy do Szyfra, a on chce Annę u siebie, chce informacji Maxa na temat implantów Straży. Pewnie byłoby to dla niego prostsze niż szukanie ludzi, którzy są mu coś winni, po całej galaktyce. Straż bardzo mocno strzeże sekretów tych implantów. Nawet Szyfr nie dotarł do oryginalnych schematów. Jest duże prawdopodobieństwo, że Wyzwoleńcy je mają, a ich chce sprzątnąć Straż, więc na razie trzeba grać na zwłokę i pilnować Michaela. Podobno Martinez nagadał mu jakichś głupot, żeby baczniej się przyglądał Annie. To było akurat głupie posunięcie.
     Arktur najprawdopodobniej niedługo trafi do jakiejś wysoko postawionej rodziny w Straży. Jak powiedział Martinez "Ma dobry zestaw genów". Pewnie nie brali pod uwagę dziadków. Rodowodu Gabriela nie znam, ale teczka Anny... Ojciec skrytobójca, matka spadkobierczyni wielkiej fortuny, która rozpłynęła się dosłownie w powietrzu.

Zapis tekstowy wideo rozmowy, Moreir 
- prywatny apartamentowiec
 z dnia 4.11.2185 r. 7:12 czasu Ziemskiego.
[kilka dni przed wydarzeniami z Dziennika Yrososa 12]

Gillian: Twoja praca nie przynosi efektów.
Gabriel: Staram się, ale co mogę zrobić. Nie odbiera ode mnie połączeń, nie odpisuje na wiadomości. Na odległość więcej nie mogę zrobić!
Gillian: Nie zapominaj się! Masz wobec Szyfra dług.
Gabriel: Więc niech sam się pofatyguje i się ze mną skontaktuje.
Gillian: Myślisz, że on ma tyle wolnego czasu, żeby się tobą zajmować?
Gabriel: Czego znowu chce?
Gillian: Anna niedługo ma urodziny. To dobry pretekst, by przyjechać z niezapowiedzianą wizytą.
Gabriel: Nie jestem pewien, czy jest jakikolwiek sens w tym zadaniu. Anna sama niewiele wie o Wyzwoleńcach.
Gillian: Jeszcze jakiś czas temu myślałam, że znasz się na swojej pracy.
Gabriel: Jestem łącznościowcem, nie wstrętnym manipulantem jak ty i Szyfr. Robię to, co mi zlecił, ale nie oczekujcie cudów.
Gillian: Anna jakiś czas temu przechodziła operację wymiany wadliwych implantów. Została też jej zrobiona ogólna diagnostyka, w tym interesującego nas implantu. Oczywiście wszystkie dane zgodnie z procedurą zostały porządnie zaszyfrowane i przesłane do centrali. Weszłam dwa dni temu do komputera chorążego i okazało się, że wszystkie pliki związane z tą operacją nadal są na stacji. Ktoś popełnił duży błąd zastępując Solema, tym żółtodziobem. Nie mogłam zgrać tych danych, bo od razu by mnie wykryto. Zrobiłam kopię i schowałam głęboko w systemie, gdyby chorąży nagle się zorientował. Problem w tym, że nie mogę się do nich dostać, a Szyfr chce te pliki. Przylecisz na więc na Destiny i mi pomożesz, czy to zrozumiałe?

We wrześniu nikt nie miał czasu, a ja miałam go, aż za dużo. Teraz kiedy już większości udało się wejść w szkolny rytm, to ja nie mam czasu i sama muszę w niego wejść.
Nie wiem, jak bardzo moje studia wpłyną na prowadzenie bloga. Na razie nie zamierzam zmieniać dnia publikacji (sobota lub niedziela wieczór), jednak mogą się zdarzyć takie minimalne przesunięcia. Mimo wszystko będę starała się was o nich informować.

PS: Dla nowych czytelników. Nie pomyliłam się opisując "mamę" Gillian w rodzaju męskim. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym, jak to się stało zapraszam do przeczytania jej poprzednich dzienników.

Co sądzicie o słowach Gillian na temat Gabriela "należy do Szyfra"? O co chodzi ze wspomnieniem o jego długu? Czyżby jego działania były wbrew jego woli? Dlaczego Szyfr i Straż nie chcą, by się dowiedział o swoim synu? Czemu Gillian powiedziała o Arkturze Martinezowi, a Szyfrowi już nie? 
Piszcie w komentarzach. Jeśli blog się podoba, zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to, dając +1. Zapraszam także na funpage bloga oraz twittera :)



Pozdro.
~Noyn
Może spodoba Ci się również: 

2 komentarze:

  1. Może obawiają się, że Gabrielem zawładnie instynkt tacierzyński. Albo sam będzie chciał zmusić Annę do posłuszeństwa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już prędzej to pierwsze. Nie wygląda na to, by Gabriel robił to wszystko z własnej woli. Widać, że z jakiegoś powodu musi się podporządkować Szyfrowi i Gillian.
      Pozdro.

      Usuń