1 października 2016

Kilka faktów o mnie, czyli nic ciekawego #3

Niedawno zapytałam się was czy chcecie, abym zorganizowała Q&A. Ostatni taki post był jakoś rok temu, więc pomyślałam, że to dobry pomysł, ale oczywiście, żeby go zrobić, potrzebowałabym co najmniej 10 pytań.
W komentarzach pisaliście, że chętnie byście przeczytali taki post, problem w tym, iż nie dostałam ani jednego pytania :) A sama sobie pisać... Jak dla mnie to blogerowi nie wypada.
Zastanawiam się, czy przypadkiem nie pomyliliście Q&A z "Kilka faktów o mnie, czyli nic ciekawego", bo ostatni post tego typu był jakieś 5 miesięcy temu, więc o wiele wcześniej.
W każdym razie seria faktów o mnie, była dość dobrze odbierana, a też dawno jej nie było, dlatego niech to będzie taki zamiennik.

1. W tym roku zaczynam studia na kierunku astronomia.
Jeszcze rok temu wątpiłam, że wybiorę się na studia dzienne i to jeszcze na ścisły kierunek, życie jednak pisze różne historie. Na razie za mną dopiero immatrykulacja oraz powolne poznawanie "kolegów z klasy". Zapowiada się naprawdę fajnie. Mam nadzieję, że wytrwam :)

Po prawej moja uczelnia, chociaż mój wydział znajduje się gdzieś indziej. Ktoś zgadnie gdzie to jest?

2. Prawo jazdy zdałam dwa lata po rozpoczęciu kursu.
Zaczęłam kurs w wakacje po skończeniu osiemnastki, a prawko zadałam niedawno, mając już dwadzieścia lat. Wszystko przez to, że miałam strasznego pecha, jeśli chodzi o wybór szkoły jazdy. Posłuchałam się osoby, która zdawała egzamin bardzo dawno temu i... wyszło, jak wyszło. Dopiero po zmianie szkoły udało mi się zdać.

3. Jak byłam mała, torturowałam rybki mojego taty.
Zastanawiałam się co będzie, jeśli wrzucę rybkę do wody z szamponem czy innym detergentem. Dlatego czasami jak tata nie patrzył, wyławiałam rybki i wrzucałam je do takiej wody. Co było? Nie trudno się domyślić, ale dziecko nie wiedziało, że zawsze kończy się to tak samo.

4. Od początku tego roku pisze dziennik.
Na początku tego roku miałam problemy z zasypianiem z powodu stresującego egzaminu zawodowego. Przeczytałam gdzieś, że warto sobie gdzieś zapisywać, godziny, w których się zasypia i wstaje, jak minęła noc, czy zasnęło się szybko itd. Z czasem zaczęłam też opisywać, co się działo w ciągu dnia. Jest to bardzo fajne, bo mogę sobie przypomnieć ważne dni, nie muszę się zastanawiać, kiedy otworzyłam jakiś lek, miałam sprawdzian, wizytę u lekarza albo zaszpanować przed rodzicami mówiąc, że mogę wymienić daty wszystkich tegorocznych wyjść na zakupy :)

5. Jestem maniaczką punktualności.
Nienawidzę, gdy ktoś się spóźnia i sama robię to tylko w dwóch przypadkach: spóźniam się celowo w odwecie, kiedy np. notorycznie spóźnia się na spotkania osoba znajoma lub stało się naprawdę coś ważnego.

6. Przypominam sobie tylko kilka sytuacji, w których sięgnęłam po ściągę.
Zawsze bałam się ściągać, a bez pewności siebie, wiadomo, że cię przyłapią, więc wolałam nie ryzykować. Wyjątkami były sprawdziany z chemii i historii w technikum - na nich ściągał każdy na potęgę, było też na to niepisane przyzwolenie np. nauczyciele wychodzili z klasy. Poza tym nie przypominam sobie jakichś epizodów ze ściąganiem.

7. To jest mój pierwszy post pisany na nowym komputerze. 
Już dawno tata obiecywał mi nowy komputer. Jednak chciałam się wstrzymać z zakupem do matury, bo wiedziałam, co się stanie jak taki sprzęt wpadnie w moje łapy. I tak nie uczyłam się jakoś szczególnie, ale wielce prawdopodobne, że wyniki byłby gorsze.
Przynajmniej mam poczucie, że zasłużyłam. Zdałam maturę, dostałam się na studia, wycierpiałam tyle z tamtym staruszkiem...

I to by było tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was na śmierć. Dajcie znać czy post faktycznie nie miał w sobie "nic ciekawego".  Starałam się nie przynudzać, ale to już wy musicie ocenić czy mi wyszło. Czy chcecie, aby takie posty powstawały co jakiś czas?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Jeśli blog się podoba, zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał Ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to, dając +1. Zapraszam także na funpage bloga oraz Twittera :)

Pozdro.
~Noyn
Źródła (obrazki):
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4a/Florence-Duomo-Clock.jpg

Może spodoba Ci się również:

8 komentarzy:

  1. Astronomia? Ciekawy wybór. Nie znam nikogo kto byłby na takim kierunku. Dużo ludzi jest na roku?
    Czyżby Uniwersytet Wrocławski? Zaczynasz jutro?
    A myślałam, że tylko ja tak boję się ściągać. Znaczy ściągać się nie boję, mam nawet kilka patentów na ściągi, ale robię to tylko w ostateczności ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało osób się zapisuje. Wykładowcy często mówią, że studenci rezygnują gdy dowiadują się, że to nie są studia polegające na siedzeniu na kocyku i patrzeniu w gwiazdy. Astronomia to całe mnóstwo fizyki i matematyki. Z tego co wiem też niewiele uczelni oferuje ten kierunek.
      Moja grupa na 1 roku liczy 36 osób. Ogólnie cały wydział jest bardzo mały, ale jest to fajne o tyle, o ile człowiek nie jest anonimowy. Pracownikom uczelni zależy na studentach, bo mają ich mało, ale też nie przepuszczają kompletnych gamoni. Na tego typu nauki ścisłe zapisują się ludzie najczęściej z pasji, a takich nie ma wielu.
      Tak to Uwr. W poniedziałek miałam pierwsze zajęcia. Zapowiada się fajnie.
      Pozdro.

      Usuń
  2. Z jednej strony nigdy jeszcze nie widziałem, żeby ktokolwiek poszedł na studia astronomiczne, rzadko kiedy ktoś się decyduje na ten kierunek. Z drugiej zaś nie dziwi mnie to, że akurat ty go wybrałaś ;)
    Widzę, że masz w końcu nowy sprzęt - to co, może teraz jakieś częstsze teksty o grach? :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej uczelni limit przyjęć jest nieduży, a jeszcze mniej pojawia się w ogóle na zajęciach. To koniec mojego 2 tygodnia na uczelni i już 3 osoby odeszły, a wielka szkoda, bo to fani ludzie. Podobno tylko najwytrwalsi kończą studia na moim wydziale.
      Jeśli ktoś się interesuje astronomią i chciałby iść na te studia to często inni chcą to tej osobie wyperswadować. Do dzisiaj pamiętam miny rodziny jak im powiedziałam - bezcenne. Ludzie boją się, że nie będą mieć pracy i że to nie jest przyszłościowy zawód, przynajmniej w Polsce. Ja się nie martwię, wiem, że mogę robić co będę tylko chciała. Może później poopowiadam tu trochę o studiach, jak już się bardziej zadomowię.

      Postaram się coś wymyślić, ale minus studiów jest taki, że mam niewiele czasu nawet na opowiadanie. W tym tygodniu musiałam nawet zrobić przerwę. Nie wiem jeszcze jak sobie zorganizować czas na blogowanie. Na uczelni jestem dość długo, w domu też jest dużo do zrobienia i na studia i są też typowe obowiązki domowe.
      Dzięki wielkie za komentarz :)
      Pozdro.

      Usuń
  3. Chętnie przeczytam taki tekst. W sumie nie dziwię się rodzicom - też byłbym zaskoczony, bo faktycznie zawód ten nie wygląda na opłacalny w Polsce. Ale kto wie, na pewno nie ja :P
    Doskonale cię rozumiem z tym brakiem czasu. Poprzedni przegląd napisałem z 8-dniowym opóźnieniem, a recenzja Siedmiu Wspaniałych miała być napisana już dawno temu, a aktualnie nie mam napisanej jeszcze ani jednej linijki.
    Proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa ludzi na Twoim kierunku. Sama studiuje psychologię, i chciała bym wiedzieć czy oprócz Ciebie są tam jeszcze jakieś nietypowe i ciekawe charaktery. W końcu to właśnie ludzie tworzą atmosferę na studiach. Może napiszesz coś na ten temat? Chętnie poczytam C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy jest ciekawy na swój sposób, ale prawdą jest że trzeba być wariatem, żeby iść na astronomię. Atmosfera jest świetna, specyfika tych studiów sprawia, że czuję się jakbym studiowała prawie indywidualnie. Na sali wykładowej 10 osób to sukces :) Na ćwiczeniach grupy są jeszcze mniejsze, więc nie ma zajęć bez stania przy tablicy, ale nie jest to tak stresujące jak na poprzednich etapach edukacji, bo zawsze ktoś pomoże. Nawet jak nic nie umiesz to się nauczysz.
      Postaram się napisać coś więcej na ten temat, w najbliższym czasie.
      Pozdro.

      Usuń