21 sierpnia 2016

Misja Połączenie - TimeTravel_0

W poprzednich odcinkach...
Drużynie Destiny polecono zbadać sprawę ataków hakerskich na sieci dyplomatyczne, które są powodem chaosu i konfliktów w galaktyce. Bohaterowie po wielu przygodach, w końcu natrafiają na prawdopodobnie kluczowy trop, wróżący straszną przyszłość dla Ziemi.

Zapis tekstowy nagrania z kamery, Przeznaczenie,
z dnia 3.11.2185 r. 23:35 czasu orbitalnego Zowe.

Michael: Czyli wychodzi na jedno i to samo?
Anna: W wielkim skrócie, tak. Numer koordynatorów, które podał nadawca wiadomości, jest taki sam jak dane fali.
Michael: Jak myślisz, o co w tym wszystkim chodzi? Ataki, wiadomość? Jaki ktokolwiek może mieć w tym cel?
Anna: Dowiemy się zapewne na miejscu.
Michael: Nie podoba mi się to wszystko.
Ronoh: To było ostrzeżenie. Bardzo precyzyjne. 
Michael: Nie nazwałbym kilku wyrazów wśród szumu precyzyjną wiadomością.
Ronoh: Odbiorca był precyzyjnie określony.
Michael: Jak to?
Ronoh: Wybuch powstał, bo Anna weszła głęboko do komputera statku. Bez bardzo poważnej awarii, nikt nie miałby powodu do grzebania w systemie.
Anna: Sugerujesz, że nadawca wiadomości i sygnałów chciał, żebyśmy do niego doszli?
Ronoh: To prawdopodobne, biorąc pod uwagę informacje, które zebrałem podczas podróży z wami.

Dzienniki Yrososa

Dziennik Osobisty wpis nr 7488B z dnia 7.11.2185
 [4 dni później]

     Grom właśnie mi powiedziała, że za koło trzy ziemskie godziny będziemy na miejscu. W końcu wszystko się rozwiąże, a przynajmniej mam taką nadzieję. Wiadomość, którą szczątkowo udało nam się wysłuchać... dużo o niej myślałem, głównie nocami, gdy reszta załogi śpi. To gadanie o przeznaczeniu i zniszczeniu Ziemi... Ronoh twierdzi, że to ostrzeżenie. Wątpię, by w takiej sprawie ktokolwiek mógłby kłamać albo robić sobie wielki żart. Boję się myśleć, co nadawca chciał tym przekazać.

Zapis tekstowy nagrania z kamery, Przeznaczenie,
z dnia 7.11.2185 r. 14:51 czasu orbitalnego Zowe.

Noyn: Mam na radarze spory obiekt. Skaner wskazuje jedną sygnaturę życiową.
Michael: Co to za obiekt? Stacja? Krążownik? Asteroida?
Noyn: Asteroida? To żeś wymyślił. Nawet jeżeli mielibyśmy okna, to zobaczylibyśmy kształt tego obiektu dopiero po zbliżeniu. Na razie trzymam się na dystans. Ktokolwiek tam siedzi musi być sam i prawdopodobnie już wie o naszej obecności.
Michael: To, co robimy dalej. Tak po prostu czekamy.
Yrosos: Nawet jedna osoba z takim arsenałem może nam narobić szkód. Wolę na razie trzymać się na dystans.
Michael: Uzbrojony?
Noyn: Wygląda, że tak, chociaż ciężko stwierdzić. Skanery widzą broń gotową do odpalenia, ale nie potrafią określić, z jaką technologią mamy do czynienia.
Michael: Może ma jakiś zakłócacz?
Noyn: Nie mam pojęcia, ale gdybym znała technikę, mogłabym mniej więcej powiedzieć skąd ona pochodzi.
Anna: Ktoś prosi o połączenie.
...
Mechaniczny głos: Witajcie. Proszę zadokować.
Yrosos: Witaj. Z kim rozmawiam?
Mechaniczny głos: Proszę zadokować.
Yrosos: Dobrze, ale chciałbym wiedzieć, z kim rozmawiam.
Mechaniczny głos: Nie jestem upoważniony do przekazania takiej informacji. Proszę zadokować.

Stacja Tempus dnia 7.11.2185 r. 15:12 czasu orbitalnego Ziemi.

     - Dokowanie zakończone - usłyszeliśmy komunikat wypowiedziany przez ten sam głos, który uparcie prosił nas o zadokowanie. Wątpięm by cokolwiek w przestrzeni mogło tak zniekształcić wypowiedzi jakiejkolwiek istoty. Nie myliłem się. Tuż po wyjściu ze statku wyszedł nam na spotkanie android, chociaż gdyby nie głos oraz nienaturalne ruchy ciężko byłoby go odróżnić od człowieka. 
     Zaniepokoiłem się. Alianta zabrania upodabniania maszyn do ludzi i ma do tego swoje powody. Niejedna osoba chciałaby w ten sposób "wskrzesić" bliską osobę albo mogłaby chcieć ją "zastąpić". Coś mi mówi, że jeśli jego twórca zrobił to, to nie wiadomo jak daleko jeszcze się posunął. Mało to we wszechświecie szaleńców budujących sztuczną inteligencję!
     - Proszę za mną.
     Android poprowadził nas przez ciąg korytarzy. Stacja nie wyglądała na dużą, ale panowała w niej kompletna cisza. Jakby mieszkały tutaj tylko dwie istoty, i może faktycznie tak było. Odludny kawałek naszej galaktyki - w sam raz, by się ukryć. Widocznie posiadała duży arsenał broni, lecz nie zaatakowano nas. Czyżby Ronoh miał rację? Ktoś na nas czeka?
     Weszliśmy na mostek. Tam stał mężczyzna widocznie zajęty przy konsoli komputera, miał jakoś 30-40 lat, ciemne włosy i oczy.
    - Przybyli John - powiedział android.
    - Idealnie - odpowiedział mężczyzna.
    Potem robot opuścił pomieszczenie, a ja wodziłem za nim wzrokiem, obserwując jego ruchy.
    Wszyscy czuliśmy się zmieszani. Chciałem coś powiedzieć, ale nie potrafiłem. Na szczęście Michael mnie wyręczył.
     - To ty jesteś tym hakerem, którego tropimy?
     Mężczyzna odsunął się od konsoli i stanął nam naprzeciw.
     - Tak, ale muszę powiedzieć, że trochę to potrwało, zanim odczytaliście moją wiadomość. Chociaż starałem się używać najmniej skomplikowanej technologii. A tak w ogóle to nazywam się John Titor, dzięki, że spytaliście.

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

W końcu powstał. Znowu nie na czas, jedyne co mogę powiedzieć to: tak jakoś wyszło, a dzisiaj jeszcze dodatkowo straciłam rachubę - dzień deszczowy, dobra gra... i tutaj już jest wieczór.
Po przerwie też było trochę ciężej wrócić, no ale jestem i naprawdę staram się być terminowa :)

Czy faktycznie John na nich czekał? Kim jest i czego chce od drużyny? Czy ma to coś wspólnego z jego zaszyfrowaną wiadomością, w której mówi o zniszczeniu Ziemi?
Piszcie w komentarzach. Jeśli blog się podoba, zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to, dając +1. Zapraszam także na funpage bloga oraz twittera :)
Pozdro.
~Noyn
Może spodoba Ci się również:

2 komentarze:

  1. Czyżby John miał dla Drużyny jakąś propozycję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie robiłby tych całych podchodów po nic. Musi mieć ważny powód.
      PS: Jak ci się nudzi wpisz w wyszukiwarce "John Titor" to może pomoże w rozważaniu nad tą zagadką.
      Pozdro.

      Usuń