24 marca 2017

Dzienniki Michaela 13

W poprzednich odcinkach...
Drużynie Destiny polecono zbadać sprawę ataków hakerskich na sieci dyplomatyczne, które są powodem chaosu i konfliktów w galaktyce. Bohaterowie po wielu przygodach, w końcu znajdują przyczynę zamieszania, mogą więc wracać do domu. Jednak misja ta wywarła duży wpływ na nich wszystkich. Jak poradzą sobie z nową wiedzą?

Dziennik Osobisty wpis nr 7490A z dnia 9.11.2185
      Czy tylko mi się wydaje, czy na statku zrobiło się jakoś tak nienaturalnie... cicho? Przestaliśmy jadać razem w mesie i... w ogóle jakby przestaliśmy rozmawiać. Grom traktuje mnie jak powietrze, Anna i Ronoh siedzą ciągle w kajucie, a Ros spędza całe dnie pochłonięty pracą, o której nie chce mi nic powiedzieć.
      Nie podoba mi się to wszystko. Jestem niemal pewien, że John stoi za tym dziwnym zachowaniem moich przyjaciół. A może oni już zrozumieli, co on chciał im powiedzieć. Dostali jakąś wielką misję zbawienia wszechświata, a ja siedzę tu z założonymi rękami, bo nie mam pojęcia, co miał znaczyć ten wycinek z przyszłości, który pokazał mi John.
       "Byliśmy na jakiejś stacji-szpitalu prawdopodobnie niedaleko I'lii. Stałem na korytarzu ja, Grom w śmiesznym wdzianku i jakiś lekarz.
       - Rozwinięcie się choroby, w tak szybkim tempie musiało spowodować jakiegoś rodzaju załamanie emocjonalne. Stan Rosa od zawsze był od tego głęboko zależny - powiedział lekarz.
       - Co się stało? - zapytała Grom.
       - Nie jestem pewien... To zaczęło się niedługo po zamachach, po odejściu Anny... Ronoh... popełnił samobójstwo - powiedziałem, widocznie z ciężkim sercem.
       Te słowa wstrząsnęły również teraźniejszym mną. Nie potrafiłem zrozumieć, jak to się mogło stać. Przecież Ronoh to tylko dziecko, lekko wycofane i dziwne, ale nie można go winić za to, że urodził się i wychował w takich, a nie innych warunkach.
      - Jak to?!
      - Zostawił list, a właściwie karteczkę, która mówiła, że nie może żyć bez Anny. Ros mocno to przeżył. Już wcześniej nie było za dobrze, ale po tym, zaczął się naprawdę dziwnie zachowywać. Widziałem, jak całymi dniami siedział w łazience i mył ręce, a kiedy się pytałem co robi, mówił "że ma ich krew na swoich rękach, której nie może się pozbyć"*, dwa razy też próbował odebrać sobie życie. Nie miałem pojęcia co robić... - próbowałem tłumaczyć. - Jesteś jedyną osobą, która może mu pomóc.
      - Dobrze zrobiłeś, tutaj będzie z dala od tego całego koszmaru, ale nie jestem pewien czy to pomoże mu odzyskać dawną świadomość. Na pewno jednak spowolni rozwój choroby - mówił lekarz.
       - Dziękuję - zwróciła się do niego Grom. - Czy mógłby zostawić nas Pan samych doktorze?
       - Oczywiście Pani Generał.
       Lekarz odszedł gdzieś w głąb korytarza, a ja wciąż próbuję przetrawić, to czego się dowiedziałem.
       - Masz rodzinę na granicy przestrzeni prawda? - zapytała.
       - Tak, a co to ma...
       - Musisz ich stamtąd zabrać. Rada coraz bardziej naciska na podjęcia kroków w sprawie zamachu stanu. Chcą poszerzyć granice terytorium - powiedziała ze wzrokiem wbitym w podłogę.
       - Jak to?! Nie możesz tego zrobić! - krzyknąłem oburzony.
       - To nie mój pomysł. Byłam mu przeciwna, ale nawet mój głos przy takiej jedno głośności Generałów nie ma znaczenia. Zresztą nie dziwię im się. Po tym, jak się dowiedzieli prawdy, jak moja własna matka mnie szantażowała... Prawie cała I'llia chce zemsty na was - próbowała tłumaczyć.
       - Was? Czyli jednak już wybrałaś swoją stronę.
       - To nie tak. Ja po prostu...
       - Od zawsze wiedziałem.
       Po tych słowach odszedłem, nie żegnając się."
       Z tego, co wiem, ta rozmowa ma mieć miejsce w bardzo bliskiej przyszłości. Może nawet w tym roku, ale... jakie zamachy?! Samobójstwa?! Nadchodząca wojna?! Nie mam pojęcia, co to znaczy? Ani tym bardziej, jak to powstrzymać.

Hejka!
Mam nadzieję, że uda mi się wstawić ten post przed czasem. Nie dość, że krótki to jeszcze późno, no ale cóż... muszę wrócić trochę do formy. Mam nadzieję, że nie jest aż tak tragicznie :)
*Kto mi powie, do czego nawiązuje ta scena? W nagrodę dam długi komentarz na blogu, pierwszej osobie, która udzieli poprawnej odpowiedzi :)

Jak myślicie, o jakim zamachu stanu mówią bohaterowie? Co takiego się stało, że Rada Federacji chce wszcząć wojnę? Co znaczą słowa Grom "moja własna matka mnie szantażowała"? Myślicie, że te wydarzenia mają jakiś związek z tym, co widziała Grom w przyszłości Michaela?
Piszcie w komentarzach. Jeśli blog się podoba, zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to, dając +1. Zapraszam także na funpage bloga oraz twittera :)
Pozdro.
~Noyn
Może spodoba Ci się również:
- Pierwsza misja - wytyczne i mała sprzeczka
- Moje wrażenia z filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy
- Wizje przyszłości #1

5 komentarzy:

  1. Nie ma to jak wstrząsając rozdział na początek weekendu ^^
    Cytat kojarzy mi się z Lady Makbet (moja obecna lektura, więc to pewnie dlatego).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde! Rozgryzłaś zagadkę. Brawo!
      Dzięki za komentarz.
      Pozdro.

      Usuń
  2. ciekawa tematyka bloga, fajnie się czyta:)
    http://klamaolda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę mam wyrwane z kontekstu, ale tym bardziej mnie zachęca do przeczytania wcześniejszych :D

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię mówić, że to nie jest już opowiadanie, a taki pisany serial, który się ciągnie i ciągnie niczym moda na sukces. Tyle, że w kosmosie i wydaje mi się, że jest ciekawiej :) Także oglądanie serialu od środka to średni pomysł, ale nie jednego wciągnie. Nikt normalny nie będzie nadrabiał mody na sukces od początku, a u mnie trochę tych rozdziałów jest. Moja praca ostatnich 3lat.
      Pozdro.

      Usuń