15 kwietnia 2017

"Działamy w ciemności, aby służyć światłu", czyli recenzja filmu Assassin's Creed

        Zanim przejdę do właściwej recenzji, chciałabym pogratulować Black Shadow zwycięstwa, w moim mini konkursie z ubiegłego tygodnia. Pytałam: jak nazywa się dział astronomii zajmujący się głównie badaniami słońca, odpowiedź to oczywiście "heliofizyka". Zgodnie z obietnicą leci do ciebie obserwacja.
        Zapraszam też serdecznie na jej bloga:

http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

        Pod koniec posta również pojawi się zagadka. Kto pierwszy odpowie, dostanie ode mnie obserwacje (a jak już ją ma to porządny komentarz, jednak nie będę się nikomu przymilała) oraz polecenie w następnym poście.
 Assassin's Creed

Reżyseria: Justin Kurzel
Scenariusz: Michael Lesslie, Bill Collage, Adam Cooper
Gatunek: Sci-fi, Przygodowy
Produkcja: Francja, USA, Wielka Brytania
Premiera: 6 stycznia 2017 (Polska), 14 grudnia 2016 (świat)

"Gdy inni ślepo będą poszukiwać prawdy, ty pamiętaj:
Nic nie jest prawdą"

        FABUŁA:
        Callum Lynch nie miał zbyt miłych wspomnień z dzieciństwa. Po tym, jak ojciec zabił mu matkę, tułał się po domach i rodzinach zastępczych, aż w końcu wylądował w więzieniu, za zabójstwo, czekając na wyrok śmierci.
        Jednak w dość tajemniczych okolicznościach, zamiast umrzeć podczas egzekucji, budzi się w dziwnym laboratorium, które ma jego i jemu podobnych uleczyć z "przemocy". Aby tego dokonać musi podłączyć się do Animusa, maszyny, która pozwala doświadczyć wspomnień przodków użytkownika, a następnie dzięki pomocy maszyny, znaleźć mityczne Jabłko Edenu.

        Film ten wyszedł w Polsce w okresie sesji, nie miałam więc za bardzo okazji wybrać się na niego. Dopiero niedawno go nadrobiłam.
        Co do fabuły to jest nie najgorsza, jeśli chodzi o serię Assassin's Creed. Jako fanka uniwersum, nie tylko gier ale i książek, powiem, że bywały gorsze epizody. Jednak bądźmy szczerzy, to trochę tak jak zastanawiać się nad fabułą nowej części Gwiedzych Wojen. Wiadomo, że niewiele może zaskoczyć osobę, która "siedzi" w danym świecie od jakiegoś czasu.
        Na seansie jednak mogą dobrze się bawić jedynie fani, którzy przeszli, chociaż pierwszą część gry o tym samym tytule. Film nic kompletnie nie tłumaczy. Nie tłumaczy, czym jest Animus, efekt krwi albo o co chodzi z walką Assasynów i Templariuszy. Osoby, które miały już jakąś niewielką styczność z uniwersum są w stanie zrozumieć większość wątków poruszonych w filmie, lecz gdybym poszła kompletnie zielona na seans, nie zrozumiałabym niczego co dzieje się na ekranie oprócz efektownych walk.

         Walki trzeba przyznać, wyszły świetnie. Sami twórcy chwalą się, że większość ze scen walk i pościgów była z udziałem aktorów (nie kaskaderów). Efekty komputerowe sprowadzono do minimum. Widać to faktycznie. Gdyby nie ten chaos podczas scen akcji byłoby jeszcze lepiej. Jednak na tę wadę zauważyłam, że cierpi większość tego typu produkcji amerykańskich. 
        Skakanie po dachach, ukryte ostrza, orzeł, skok wiary... moim zdaniem świetnie to oddało ducha oraz klimat tej gry, nawet jeśli nie lądowali w sianie ;)
        Było jednak kilka mankamentów, które nie zgadzały się z grą. Nie wiem, czy było to celowe, czy jak Gwiezdne Wojny postanowiły odciąć się od starego kanonu, tak samo tutaj filmy odcinają się od gier? Nie przypominam sobie, by ktoś gdzieś tak powiedział, więc np. raziło mnie to jaki sens miało odcinanie sobie palca przez głównego bohatera, skoro już kilkaset lat temu wymyślono, jak tego uniknąć albo dlaczego w Animusie mówią po hiszpańsku, jak w grze tłumaczono, że ich słowa są tłumaczone na angielski?

 "Gdy innych ograniczać będą moralność i prawo, ty pamiętaj:
Wszystko jest dozwolone"

       Słabo moim zdaniem wyszło też przedstawienie bohaterów, zarówno tych teraźniejszych, jak i tych z przeszłości. O głównym bohaterze nie wiemy za wiele poza jednym epizodem z dzieciństwa. Później jest nam powiedziane, że faktycznie zamordował człowieka, który był alfonsem. Jednak dlaczego go zabił? Czy miał jakieś szlachetne pobudki? Bo to czym się zajmował niewiele mówi nam o sytuacji. 
        Przodek Calluma, Aguilar de Nerha, żył w czasach hiszpańskiej inkwizycji, jednak również niewiele o nim samym wiemy. Jak trafił do bractwa? Co dokładnie nim kierowało? Fan serii może sobie wiele rzeczy dopowiedzieć, jednak i tak było tego trochę za mało. Szczególnie za mało było na ekranie Aguilara, czyli tego cofania się w czasie, a jak już było to, gdy naprawdę fajnie zaczęła się tam rozwijać akcja, często przeskakiwano do teraźniejszości, pokazując nam Calluma podłączonego do maszyny. Jakby chciano nam powiedzieć "pamiętajcie to nie dzieje się w rzeczywistości". Jednak te właśnie zagłębianie się we wspomnienia przodów, dają tej serii niepowtarzalny klimat, który przez to został trochę zepsuty.

"Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone"

        Sporym minusem jest też drewniany scenariusz. Nierealistyczny, który można w niektórych momentach porównać z tych z kiepskich opowiadań blogowych np. moich (auto dis:).

OCENA:
Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 4/10
Uniwersum: 7/10
Przesłanie/nauka: 4/10
Gra aktorska: 9/10
- KRYTERIA DODATKOWE: 
Klimat: 7/10
Scenariusz: 3/10
OCENA KOŃCOWA: 5,7/10

PODSUMOWANIE:
        Fani serii mogą się dobrze bawić, lecz te mankamenty, o których wspominałam, mogą niektórych drażnić. Wszystkim, którzy nie mieli styczności z grami, nie polecam marnować czasu, na coś czego nie zrozumieją choćby bardzo chcieli. Jak na film na podstawie gier dla fana jest przeciętniakiem, którym można zabić nudę.

A teraz czas na obiecaną zagadkę:

JAK SIĘ NAZYWA NAJJAŚNIEJSZA GWIAZDA
 W GWIAZDOZBIORZE ORŁA?

Coś nawiązującego do dzisiejszego postu. Podpowiedź: tak samo, jak ta gwiazda, nazywa się główny bohater pierwszej części gry z serii Assassin's Creed.

Co myślicie o tej recenzji? Widział ktoś z was ten film? Grał ktoś w gry albo słyszał o serii? Znacie odpowiedź na moją zagadkę?
Piszcie w komentarzach. Jeśli blog się podoba, zaobserwuj, by być na bieżąco. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to, dając +1. Zapraszam także na funpage bloga oraz twittera :)
Pozdro.
~Noyn
Źródła (obrazki):
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/a/a0/Assassin%27s_Creed_film_poster.jpg
http://images.techtimes.com/data/images/full/242245/asscreedmovieanimus.jpg

3 komentarze:

  1. Film zupełnie nie w moim stylu, więc ciężko mi się wypowiedzieć haha
    KLAUDIALISIECKA BLOG - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, trafiłam tu przypadkiem i widzę, że to dobrze! Nie dość, że moja ulubiona seria książek/gier to jeszcze gwiazdy! <3
    Filmu nie miałam jeszcze okazji oglądać, najpierw chciałam zdobyć książki, bo jakoś tak wolę je mieć najpierw na półce. A kolejna zaraz wychodzi!
    A co do gwiazdy to odpowiedz jest oczywista! Zwłaszcza patrząc na to o czym jest post. Seria AC nieodzownie wiąże się z orłem. A pierwszym orłem serii jest Altair, mistrz asasynów (<3) i najjaśniejsza gwiazda gwiazdozbioru orła. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwiazdek jest tu dużo zapewniam i nigdy ich nie zabraknie.
      Gratuluję wiedzy. Pytanie takie średnio trudne, ale z podpowiedzą fan AC powinien szybko znaleźć odpowiedź.
      Pozdro.

      Usuń