23 czerwca 2014

Podróż Anny - część I

Dziennik Osobisty wpis nr 9526C z dnia 31.08.2185
 
      Czy niczego nie pominęłam? Wszystko musi być idealnie zaplanowane.
Pieniądze - są. Kamery - te w pokoju na przemian będą pokazywały kilka nagranych wcześniej obrazów, a te w hangarze przez następną godzinę będą rejestrowały tylko obraz wrót, na którym nic się nie dzieje. Mort - na stanowisku. Bransoletka - sprawna. Współrzędne - są. Kody dostępu - są. 
      No to w drogę. 

 Dziennik Osobisty wpis nr 9527A z dnia 01.09.2185

      Emocje powoli opadły, ale nadal nie odważyłam się zobaczyć, co jest na tych dyskach. Chociaż po tej całej przygodzie jestem pewna, że to musi być coś ważnego. Pytanie tylko, czy chcę to odkryć. Tyle przeszłam. Tyle ryzykowałam. I wciąż się waham. 
       Plan z początku wypalał w 100%. Godzinę po przylocie ojca Grom, cichaczem wymknęłam się do hangaru. Kamery działały tak, jak je zaprogramowałam, więc oficjalnie cały dzień spędziłam w swojej kwaterze.
       Wprowadziłam do myśliwca kod startowy, współrzędne i uruchomiłam system zakłócaczy, a na koniec autopilota. 
       Podróż minęła mi bardzo szybko, głównie na wymyślaniu setek scenariuszy, które mogłyby się wydarzyć po wylądowaniu. Nie znoszę niewiadomych. Lubię wiedzieć, czego oczekiwać i mieć wcześniej przygotowany plan reakcji na wypadek, gdyby pojawiły się problemy, tak jak to było, gdy opuszczałam stację. Mogłam wszystko przewidzieć. Tu jednak była jedna wielka niepewność. 
       Wylądowałam na Skindrze prawie godzinę wcześniej niż zaplanowałam. Podejrzewam, że Grom nie miała okazji testować myśliwca na większych dystansach przy rozgrzanych silnikach, więc podała przybliżony czas lotu. Myśliwiec stanął tuż obok sporego statku klasy Barka - popularnego wśród kupców oraz przemytników ze względu na dużą ładowność i wytrzymałość.
       Według danych komputera Destiny na powierzchni planety panuje temperatura od 100 do 400 stopni powyżej zera. Włożenie kombinezonu okazało się niezbędne, nawet przy mojej odporności na skrajne warunki. Schodząc na ląd nie zastałam żadnego komitetu powitalnego, co mnie zdziwiło. Biorąc pod uwagę wielkość statku i logikę podejrzewałam, że Biznesmen pojawi się w towarzystwie co najmniej pięciu goryli, lecz spodziewać się należało nawet kilkuset. Nie myliłam się. Spotkanie miało się odbyć w opuszczonej kopalni samaru. Komunikacja w układzie jest utrudniona z powodu Słońca, ale nie niemożliwa, lecz pod ziemią to już zupełnie inna bajka. Biznesmen chciał mieć pewność, że będę sama. 
        Komitet zjawił się, gdy tylko weszłam do kopalni. Mogłam już zdjąć hełm, gdyż systemy podtrzymywania życia były aktywne, a temperatura okazała się znośna. Czterech dobrze zbudowanych mężczyzn podeszło do mnie. Nie widziałam ich twarzy, mieli na głowach hełmy. Jeden z nich odezwał się:
       - Zostań gdzie jesteś.
       Wykonałam polecenie.
       - Przeszukać ją.
       Dwóch z nich zbliżyło się do mnie i zaczęło przetrząsać kieszenie. Znaleźli pistolet przymocowany do pasa pod kombinezonem. Musiałam go im oddać. 
       Jednak ludzie ich pokroju są strasznie prymitywni. Wpadli w moją pułapkę. Schowałam pistolet dość dobrze, ale chciałam, żeby go znaleźli. Ich uwagę przyciągnął tylko on. Na resztę machnęli ręką, mogąc chełpić się swoją zdobyczą. Mort wciąż wygodnie siedział w moim bucie. No i bransoletka też nie zwróciła niczyjej uwagi. 
       - Choć z nami - polecił ten sam gość.
       Najwyraźniej to on kierował pozostałymi.
       Prowadzili mnie przez kilka korytarzy, a następnie zjechaliśmy windą parę pięter w głąb kopalni. Po drodze naliczyłam jeszcze paru ludzi.
       - Mówiłem, żebyś przyszła bez broni.
       - Nie ty to mówiłeś.
       Przed wyruszeniem odtworzyłam i przefiltrowałam naszą rozmowę. Miałam podejrzenia, że Biznesmen użył modulatora głosu. Nie myliłam się. Udało mi się też odtworzyć jego normalny głos. Mężczyzna, który mnie powitał z pewnością nim nie był. 
       - Gdzie jest Biznesmen?
       - To ja.
Z korytarza za nami pojawiła się postać mężczyzny. Głos pasował tyle, że nie mogłam uwierzyć, iż należy do osoby, którą zobaczyłam, gdy na dobre wynurzyła się z ciemnego tunelu.
       - Nie poznajesz? Aż tak się postarzałem?
...
...
...
KOMUNIKAT!
PRÓBA PONOWNEGO NAWIĄZANIA POŁĄCZENIA Z SERWERAMI…
PROSZĘ CZEKAĆ...
PRÓBA POŁĄCZENIA NIE UDANA. SPRÓBUJ PONOWNIE PÓŹNIEJ.

5 komentarzy:

  1. A ja po raz nie wiem który odpowiadam, że to ja powinnam Ci podziękować za wspaniałą rozrywkę na wolne popołudnia :) No i dziękuję za polecenie mojego bloga, kochana z ciebie istota ;*
    Jak już mówiłam, notka trzyma w napięciu. Takie zakończenie to bardzo dobry wybieg, czytelnik z jeszcze większa niż zwykle niecierpliwością czeka na ciąg dalszy, ale równocześnie dla nas, czytelników, cholernie irytujący ;)
    Ciekawe, kim też okaże się Biznesmen...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyczekiwany przez mnie i wiele innych osób rozdział pojawił się :)
    Nawet nie wierz, jaki wywołałaś uśmiech na mojej twarzy, gdy wchodząc na twojego bloga zobaczyłam kolejny post.
    Przyznam, że w mojej głowie siedzi myśl, że Anna nie wyjdzie z tego cało. Ta myśl niesamowicie mnie przeraża... Jednak oznacza to, że ,,zżyłam się" z twoim opowiadaniem.
    Mam nadzieję, że nie podrzuciłam ci pomysłu ,,mocniejszego poszkodowania Anny". Chyba bym komputer przez okno wyrzuciła :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny rozdział! Niespodziewane zakończenie!
    Życzę Ci udanego wypoczynku widzę, że będzie to aktywny wypoczynek super!
    A ja jutro znowu do pracy, wakacje może we wrześniu...

    Wpadnij koniecznie :)
    anormalnyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg *.* Ale świetne!!!!
    Zgadzam się z opinią wyżej^ Na prawdę zaskakujące zakończenie!
    Przyłączam się do życzeń :) Wypoczynek każdemu się należy;)
    A ja się tak strasznie cieszę, że już prawie wakacje ^^
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie na długo oczekiwany rozdział!
    http://faster-than-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdział :) Ostatnio u cb nie bywałam bo miałam nawał nauki. Widzę że muszę nadgonić z fabułą :)
    Ja tam nigdzie nie jadę. zazdroszczę ci tej wycieczki :) Też tak chce


    http://wez-olowek-i-narysuj-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń