11 maja 2015

Mitologia Okreniańska - Księgi Słyszących

[Tłumaczenie]
Fragment pisma Sh'e
Księgi Słyszących:
Księga Heter

"Opowieść o powstaniu"
III

Wszyscy mówili mi,
że ta podróż to samobójstwo.
Byłam wtedy bardzo młoda,
nigdy wcześniej nie opuszczałam Okali.
Okala - zrujnowane miasto,
będące spuścizną po Twórcach.
Wszędzie widoczna była ich ręka.
Mieszkaliśmy w starych budowlach,
które wznieśli setki lat temu.
Żyliśmy pośród rzeczy, 
których nie potrafiliśmy nazwać, ani użyć.

W swoim życiu odbyłam długą wędrówkę,
przez lasy, góry, miasta, wioski, doliny,
lecz nigdzie indziej nie spotkałam
większego śmietniska i masowego grobu.
Tak.
Okala to masowy grób.
Grób Twórców oraz nasz własny.

Podjęłam już decyzję.
Nikt i nic nie może mnie powstrzymać.
Jednak nie miałam pojęcia gdzie zacząć.
Wierzyłam, że Pierwsza da mi jakiś znak.
Bałam się jednak, że go przegapię.

Opowiadałam innym o mojej wizji.
Miałam nadzieję, iż ktoś zechce
mi towarzyszyć, ale...
Zostałam wyśmiana.
Mówili, że idę na pewną śmierć, 
część sądziła, iż poza miastem 
nie istnieją zamieszkane tereny.
Ignorowałam ich.
To była tylko głupia plotka.
Bajka opowiadana, aby dzieci 
nie zapuszczały się za daleko w las.
Może inne miasta leżały
daleko stąd, ale na pewno istniały.

Zrezygnowana wracałam do domu,
kiedy Pierwsza postanowiła dać mi znak.

Szłam przez ruchliwe ulice centrum,
następnie jak zwykle skręciłam
w Martwe Dzielnice niedaleko
ruin Wielkiego Muru, 
a raczej jednego z ostatnich
większych jego elementów.
Prawie co dzień tamtędy przechodziłam.
Tam mieszkałam - sama.
Inni bali się tych miejsc.
Martwe Dzielnice - te części miasta,
gdzie ręka twórców była szczególnie
dobrze zachowana.
Co krok można było
zobaczyć dziwne przedmioty,
mające bardziej destrukcyjną moc,
niż te spotykane w centrum i okolicach.
Te w dużej części udało nam się poskromić.
Lecz tutaj, wystarczyło stanąć
w niewłaściwym miejscu, a po chwili
zamienić się w pył - jak lubiano opowiadać.
Było w tych bajkach jednak sporo prawdy,
tyle że takie miejsca występowały,
tylko głęboko wśród budowli białych płyt.
Nawet ja omijałam je z daleka.
Mieszkałam tam od kiedy straciłam rodziców,
w ataku Versurów. 
Po latach Martwa Dzielnica Gamorii
przestała być straszna.
Stała się... zwyczajna.

W połowie drogi 
niedaleko białych płyt w ciemnej ulicy,
gdzie nie docierało światło pozostowione
przez twórców ujrzałam...
blask w jednym z budynków.
Nie mam pojęcia czemu
nie rzuciłam się od razu do ucieczki.
Coś jakby ten blask mnie "przyzywał"
do siebie.
Patrzyłam na nie przez chwile.
Nic.
Było tam sobie. 
Patrzyło na mnie?

Na przekór zdrowemu rozsądkowi,
poszłam w jego stronę.

Zupełnie tak jakbym cofnęła się 
do początków.
Jakbym widziała i brała udział
w tych wydarzeniach.
Byłam wśród Ciemności, 
a w oddali mrugała Iskra Światła.
Im bardziej się zbliżałam,
tym większy i potężniejszy
stawał się blask.
Kiedy byłam już bardzo blisko,
tak blisko, że mogłam ujrzeć
rozmyty obraz jakiegoś przedmiotu -
To zapewne ono dawało światło -
zostałam oślepiona, a urządzenie...
zniszczyło się. Samo?! 
Wszystko było bardzo dziwne.

Przestraszyłam się i cofnęłam lekko.
Na podłożu musiało leżeć coś dużego,
potknęłam się, a potem przewróciłam.
Budynek stał tutaj zapewne kilka setek lat,
mój ciężar musiał być zbyt duży 
i spadłam w podziemie.
Tam zapadła ciemność.
Była wszędzie tak jak na początku.

Nagle wszystko znowu zostało rozświetlone.
Zobaczyłam...
Byłam... Wśród białych płyt!

Bałam się.
Przez chwilę zwątpiłam w swoją wizję.
"A jeśli to był tylko sen?
Jeśli podążam za złudną nadzieją?"

Leżałam na białej podłodze
właściwie nie wiem jak długo.
Wszystko co widziałam było,
a do uszu docierał dziwny metaliczny dźwięk.
Musiałam niedługo potem stracić przytomność,
bo dźwięk ustał i znów zapadła ciemność.

Przebudziłam się, gdy usłyszałam czyjś głos.

Myślałam, że jestem ocalona.
Chyba naprawdę mocno oberwałam, 
skoro łudziłam się,
iż ktokolwiek zapuści się w ruiny białych płyt.
Metaliczny dźwięk zastąpił szum, 
a wśród niego słyszałam jakby szept.
Myślałam, 
że to Kres chciał mi pomóc opuścić ciało, 
że umarłam.
Ale głos stawał się coraz wyraźniejszy
i widocznie nie mówił do mnie.
Używał dziwnych słów, 
których nie mogłam do końca zrozumieć.
Potem odezwał się inny - tym razem kobiety,
Ona mu odpowiadała.

Przekaz z rozmowy,
udało mi się rozszyfrować
dopiero, gdy wydostałam się z ruin.
To było... 
Nikt mi nie uwierzy.
Cała nasza kultura opierała się
na przeświadczeniu, 
że Twórcy dali nam życie z miłości,
że nie chcieli pozostawić Il'li samej,
a tymczasem prawda:

 - "5 orion badań nad projektem NOVA.
Kiedy zrozumieliśmy, 
że umieramy jako gatunek,
zleźliśmy rozwiązanie.
Rozwiązanie tak szalone, 
będące bardziej aktem desperacji niż...
Nie potrafiliśmy tego powstrzymać,
ale nie mogliśmy też pozwolić, 
by nasza cywilizacja tak po prostu zniknęła.
Próbowaliśmy wszystkiego:
sztuczne zapłodnienia,
połączeń międzygatunkowych,
a nawet klonowania,
lecz wszystko na nic.
Proces starzenia się naszych komórek
został nieodwracalnie przyśpieszony, 
po wybuchu wojny biologicznej.
Z czasem staliśmy się też bezpłodni,
a w ciągu kilku pokoleń sztucznie urodzonych
z przeciętnych 120 orionów życia,
pozostawało zaledwie 30. 
Sam mam teraz 26 i czuję, 
że już niedługo przyjdzie czas i na mnie.
Rozwiązanie Wspólnoty wydawało się genialne:
Wyodrębnić nasze zdrowe elementy DNA i 
kilku inteligentnych organizmów z najbliższych systemów,
następnie wyhodować nową rasę podobną do nas.
Nauczylibyśmy ich wszystkiego co wiemy,
przekazalibyśmy im całą nasza wiedzę i kulturę.
W ten sposób nie zniknęlibyśmy całkowicie z tego wszechświata."
 - "Tak. Plan wyglądał pięknie, ale to tylko plan.
Rzeczywistość była zupełnie inna. 
Te istoty... Nie... te potwory,
może i wyglądają jak my, 
lecz to tylko dzikie bestie.
Wyrżną najpierw nas, 
a potem siebie nawzajem.
Musieliśmy się ukryć przed nimi w podziemiach.
Ale nie ważne co się stanie.
Czy zabiją nas one czy sami to zrobimy,
tak czy siak stanie się nieuniknione.
Próbowaliśmy..."
- " Długie życie,
wzmożona płodność,
odporność na znane nam choroby i toksyny,
zanim znaleźliśmy błąd było już za późno.
Było ich zbyt wiele,
nie chcieli słuchać.
Teraz... jeżeli ktoś tego słucha:
W panelu są wszystkie dane 
dotyczące projektu i sposób jak naprawić błąd.
Nadzieja jest niewielka, ale zawsze jakaś.
Proszę! Jeżeli tego słuchasz, zrób z tego użytek.
Co ja opowiadam.
To będzie cud jak ktokolwiek to znajdzie."

I jak wam się podoba?
Inspirację wzięłam z kilku teorii spiskowych. Myślę, że to ciekawy wątek i temat.
A całość stworzyłam na kilku nudnych lekcjach historii.
Pozdro :)
PS: Byłabym bardzo wdzięczna gdybyście zechcieli wypełnić ankietę tą tam na górze. Dzięki nim wiem co będę mogła poprawić w swoim blogu i przez co będzie się on nadal rozwijał. Pamiętajcie tego bloga nie tworzę tylko ja, ale także Wy.

12 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że tekstu nie czytałam - bo od razu wiedziałam, że to nie moja bajka.
    Wygląd bloga natomiast jest bardzo ciekawy, tajemnicy. Miło się tutaj "siedzi" :)

    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://niekoffanaa.blogspot.com
    FACEBOOK || DRUGI BLOG ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nazywa szczerość :) Ale to się ceni. Lepsze to niż "super blog". Dziękuję za opinię na temat wyglądu - naprawdę doceniam.
      Pozdro.

      Usuń
  2. Ciekawy post jak i wygląd bloga . Bardzo podoba mi się ten blog . Obserwuję :).
    mylittleworld46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. To naprawdę wiele dla mnie znaczy :)
      Pozdro.

      Usuń
  3. Serio inspirowała się teoriami spiskowymi ? Moim zdaniem ten post wyszedł ci ciekawie a każdy bloger czymś sie inspiruje.
    Mi też zdarza się nawet ostatnio często tworzyć coś na nudnych lekcjach ale z reguły są to tylko szkice.

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inspirację czerpię naprawdę z wszystkiego. Dawno, dawno temu usłyszałam gdzieś (chyba na YT) teorię, że ludzie zostali stworzeni przez kosmitów lub przynajmniej oni byli tu kiedyś i pokierowali nami (dali początek nauce i kulturze). Kto wie, może jest w tym jakaś prawda. Tego się na razie nie dowiemy. Właśnie ta historia mnie zainspirowała - trochę ją podkolorowałam i dodałam kilka szczegółów, ale można to uznać za taką genezę tego posta.
      Pozdro.

      Usuń
  4. Dziękuję.
    Mam nadzieję, że to nie tylko puste obietnice.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem szczerze, że nie wiem jak skomentować :D nie chce Ci pisać fajny blog czy fajny post, bo to bezsens. Ale muszę przyznać że design jest świetny :)

    http://amourdelespoir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że nie napisałaś "fajny blog" - bo takie komentarze usuwam i niepotrzebnie zmarnowałabyś tych jakże cennych kilka minut życia :)
      Dziękuję za opinię.
      Pozdro.

      Usuń
  6. Design świetny, tekst w moim stylu :) Przyznam - przeczytałam :) I zostanę na dłużej, bo jestem tu pierwszy raz :)


    Za komentarz odwdzięczam się obserwacją i trzema komentarzami :)
    http://blackberryandblue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym mieć taką wenę na historii... Ma to ciekawą formę i strasznie podoba mi się włąsnie ten wątek :D

    http://lullaby-of-my-birdland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. super tekst! jestem pod wrażeniem!
    daryyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń