3 stycznia 2016

Jak żyć w blogosferze i nie zwariować? :) + Prezent

Od dawna zastanawiałam się dlaczego tak wiele blogów po jakimś czasie milknie albo znika. Bywa, że w internecie pozostają po nich tylko dwa posty i wieczna cisza. Do tej pory nie poznałam wszystkich odpowiedzi, bo wiem, że nie istnieje tylko jedna, a setki w zależności od jednostki.
A więc dzisiaj opowiem wam jak mi się udało przeżyć w tej dżungli zwanej blogosferą i nie zwariować :) Może niektórym początkującym dam trochę do myślenia, ale nie tylko im.

#1
Odpowiednia platforma.
- Przed blogspotem postanowiłam trafiłam na blog.pl, który skutecznie odstraszył mnie od jakiegokolwiek pisania. Po prostu ta platforma blogowa nie była w moim przypadku zbyt przystępna, ale wtedy się na tym nie znałam i myślałam, że wszystkie wyglądają "od środka" tak samo i różni je tylko domena. Mój błąd.
Na bloggerze odnalazłam się za to bardzo szybko.
W internecie jest setka platform. Jeśli jakaś ci się nie podoba może spróbuj gdzieś indziej.

#2

Oczekiwania.
- Zupełnie tak samo jak w przypadku oczekiwań względem najnowszego epizodu Gwiezdnych Wojen. Jeśli oczekujesz najwyższej klasy epickości to się zawiedziesz. Tak samo w blogosferze, jeśli oczekujesz od pierwszego postu tysięcy wyświetleń i komentarzy to się zawiedziesz. Internet jest ogromny, trzeba się jakoś pokazać. Moje oczekiwania po 2 latach:
* dziennie ponad 10 wyświetleń
* pod każdym postem co najmniej 1 komentarz (jak jest jeden to automatycznie jest drugi z moją odpowiedzią)
* każdy post odwiedzony co najmniej 30 razy
Jest skromnie, ale dzięki temu mogę się tylko uśmiechać i nie czeka mnie rozczarowanie.


#3
Dlaczego?
- Każdy powinien się w pewnej chwili zastanowić dlaczego chce blogować.
Czy jest to przypływ chwilowej nudy? - z góry mówię, że większość osób które tak mówiło rezygnowało bardzo szybko.
Czym chcesz się z ludźmi dzielić?
A może to tylko sposób na dodatkowy zarobek i darmowe ciuszki?
Dziwna szkolna moda? - w tym przypadku także zazwyczaj niedługo później blog milknie.
Ja wiem dlaczego bloguję, wiedziałam to zanim zaczęłam pisać i to mi daje motywację oraz satysfakcję z tego co robię, więc nie prędko się ze mną pożegnacie :)

#4
Świadomość.
- Większość ludzi w blogosferze to nastolatki lub młodzi ludzie, którzy zaczynając nie mają świadomości jak wiele czasu trzeba niekiedy poświęcić blogowi i jak wiele pracy przy nim potrzeba. To jeden z punktów, który może doprowadzić do wariacji. Niekiedy ciężko jest pogodzić codzienne obowiązki i wirtualny świat, szczególnie kiedy obiecujesz sobie pisać codziennie. Gwarantuję, że po góra 2 tygodniach (o ile masz inne zajęcia np. szkoła, praca) rozpocznie się maraton pisania przeprosin, że nie było postu.

#5
Nie umieraj!
- Nie znoszę jak blogi milkną bez żadnych wieści i nie wiem co się stało. Czy autorowi się znudziło? Stracił pasję? Nie ma już na to ochoty? A może stało się coś poważnego? A może to tylko krótka przerwa? W internecie jest pełno takich blogów. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że czytelnikom należą się wyjaśnienia, o ile autora nie przejechał czołg :) i faktycznie nie może dać znaku życia, bo to życie z niego uleciało.
Do moich stałych czytelników: wyobrażacie sobie sytuację, w której nie daję znaku życia przez cały tydzień, bez żadnej informacji? Bo ja nie.
Poza tym zbyt długie przerwy zazwyczaj doprowadzają do lenistwa. Sama nie znoszę sytuacji, w których nie piszę zbyt długo, potem jest cholernie ciężko wrócić.

#6
- Blogować każdy może, czasem lepiej, czasem trochę gorzej.
Nie trzeba znać się na języku HTML czy CSS (chociaż po pewnym czasie ta wiedza się przydaje), wystarczy trochę czasu, pomysł i systematyczność - ja od tego zaczęłam, chociaż początki nie były idealne. Szablon wyglądał jak... o matko był straszny, a pierwsze rozdziały były na naprawdę niskim poziomie, ale z czasem myślę, że doszłam do dość dobrego poziomu.
Nic co robisz za pierwszym razem nie jest idealne, a najlepiej człowiek uczy się na błędach. 

#7
Nie bądź hipokrytą.
- Każdy może czasem zmienić zdanie i nie ma w tym nic złego, ale trzeba to widocznie zakomunikować. Chociaż w blogosferze hipokryzja ma trochę inny wydźwięk, głównie w komentarzach. Ja zawsze wchodzę na blogi osób, które skomentowały mój post. Nawet chamską reklamą i raz właśnie weszłam z takiej reklamy na bloga, gdzie najnowszy post traktował o uwaga: spamerskich komentarzach! Czysta hipokryzja, co oczywiście autorowi zarzuciłam - on później przeprosił i powiedział, że napisze mi prawdziwy komentarz - nie doczekałam się go.

#8
Profesjonalizm.
- Bardzo ważne jest aby zadbać o profesjonalny wydźwięk postów oraz całego bloga. Ludzie chętniej to czytają, bo mają poczucie, że to są wiarygodnie informacje (oczywiście nikogo nie zachęcam do pisania kłamstw w taki sposób). Post pisany z setką emotikon, rażącymi błędami ortograficznymi i licznymi powtórzeniami - tak szybko jak się weszło tak szybko się wyjdzie, przynajmniej jeśli chodzi o bardziej doświadczonych blogerów czy po prostu osoby, która jakoś tam trafi. A w najgorszym przypadku możesz nawet natrafić na falę hejtu z tego powodu.

#9 
Hejt.
- W blogosferze hejtów akurat nie jest wiele, ale czasami można się z nim spotkać. Mnie raz spotkała spora fala na jednej z grup Facebookowych, a że byłam tam jeszcze nowa to naprawdę zabolało. Pisali, że nie umiem pisać, że pewnie mam mniej niż 13lat, zastanawiali się czy jestem kobietą czy mężczyzną (mam fikcyjny profil pod nazwą Noyn Tyn). Był to też pierwszy taki prawdziwy hejt jaki zebrałam i chwilami naprawdę chciało mi się płakać, bo tekst który wstawiłam wydawał mi się dość dobry. Pocieszyły mnie słowa gdzieś tam przeczytane w internetach "Lepiej być znanym i hejtowanym, niż w ogóle być nie rozpoznawalnym", a koniec końców zebrałam tego dnia sporo wyświetleń :)

#10

Odpowiedzialność.
- "Z wielką siłą przychodzi wielka odpowiedzialność" - jakże prawdziwe słowa wójka Bena, które mają odzwierciedlenie w każdej dziedzinie życia. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielki wpływ może mieć na innych to co piszecie na blogu. Nawet jeżeli nie macie zbyt wielu czytelników to nie możecie wiedzieć czy gdzieś tam po drugiej stronie nie siedzi jakaś młoda osoba, która ma w was autorytet. Staram się zawsze pisać jakby taka osoba istniała, chociażby jedna. Dzięki temu mogę po prostu spać spokojnie nie bojąc się o to, że ktoś przeze mnie popełni jakąś głupotę. Wiem że nikogo nie demoralizuję. Nikt dzięki mnie nie wydaje pieniędzy na coś co tak naprawdę mi się nie podoba, ale to reklamuję, bo z kolei ja za to mam kasę.

Gdy piszę i mam gdzieś z tyłu głowy to o czym pisałam jeszcze daleko mi do wylądowania w psychiatryku, ale bywały takie sytuacje, kiedy o nich zapominałam... zazwyczaj kończyło się na ogólnym słabym samopoczuciu, lecz i tego lepiej sobie oszczędzić.
Blogosfera to prawdziwa dżungla, ma też swoje niepisane prawa. Mogą cię zjeść lub rozszarpać twoje własne ambicje. Sam siebie możesz otruć nieodpowiednim nastawieniem. Możesz zginąć w tłumie innych blogów.

A teraz prezent dla tych co dotrwali do końca. 

Mam w "nadwyżce" jeden klucz na Steam do gry Lucius. Ja sama mam tą grę i mogę ją osobiście polecić, a klucz dostałam w jakimś rozdaniu. Nie mam za bardzo co z nim zrobić.
Więc pomyślałam, że dam go któremuś z moich czytelników.
Jeśli ktoś z was chce ten klucz niech napisze do mnie maila pisząc w tytule "klucz", a w treci oświadczenie, że macie 18lat (gra ma pegi 18, a ja wolę nie dawać takiej zabawki małolatom, bo gra może naprawdę zryć psychikę, ostrzegam).
Kto dostanie ten klucz zależy od ilości zgłoszeń. Jeśli będzie więcej niż jedno zdecyduje kolejność lub moja sympatia do danej osoby :)

Jak wam idzie życie w blogerskiej dżungli? Też tak samo jak ja pomału poznawaliście ten świat, chwilami tracąc głowę. Macie swoje własne zasady, którymi się kierujecie, aby blogowanie było dla was przyjemne, a nie powodem do wyrywania sobie włosów z głowy?
Czy to co napisałam jest wam bliskie?
Piszcie w komentarzach. 
Jeśli blog się podoba zaobserwuj, by być na bieżąco. Zapraszam też na funpage bloga. A jeśli podobał ci się tylko ten post lub inny pojedynczy pokaż mi to dając +1.

Pozdro.
~Noyn
Źródła (obrazki)
http://blog.educastur.es/eduweb20/files/2008/10/eclosion.gif
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d4/PT91_Twardy_MSPO09.jpg
http://i1.memy.pl/obrazki/b2ed350786_hejterzy.jpg
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/bf/ea/85/bfea852decec50f8487a86780166e986.jpg
http://cdn.akamai.steamstatic.com/steam/apps/218640/header.jpg?t=1450711494

13 komentarzy:

  1. Miałam kiedyś blog na onecie. Nie wiem jak teraz (bo to było parę lat temu), ale wtedy nie było tam zbyt wielu funkcji. Był łatwy w obsłudze, wizualnie słabszy niż blogspot, ale wtedy nie było to ważne. Skończyłam pisać po pół roku. Miałam jedną stałą czytelniczkę, która sama też pisała opowiadanie. W pewnym sensie mi ją przypominasz (a tematyka opowiadania była zupełnie różna). Dlaczego o tym piszę? Bo wtedy się zniechęciłam. Jednak po kilku latach coś mnie naszło, żeby znów mieć bloga. To nie był błąd, bo w tej ,,dżungli" można znaleźć wiele ciekawych Tarzanów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niestety więcej jest małp :)
      Króciutki epizod z onetem miał miejsce jakoś pół roku przed blogspotem więc jakieś 2,5 roku temu, coś się mogło zmienić, chociaż czasami trafiam na blogi onetowskie i raczej nie robią na mnie wrażenia.
      Pozdro.

      Usuń
  2. Ja swój blog pragnęłam założyć od dawien dawna, marzenia te sięgają aż 2012 roku. Wtedy dużo czytałam blogów na Onecie, i nagle tchnęło mnie, aby coś takiego stworzyć, ale nie wiedziałam jak. Zamierzałam wtedy założyć go na Onecie, a potem dowiedziałam się, że nie jest dobrą do tego stroną. Potem odkryłam blogspot i od tego czasu zaciekle szukałam informacji o tym, jak założyć bloga na tej stronie. Wielką pomocą okazała się książeczka Komputer Świata. To dzięki niej udało mi się zaistnieć w Internecie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bardziej historia była przemyślana i tematyka, a do rozpoczęcia działalności w sieci chyba zachęciło mnie pewne zadanie szkolne. Tak trafiłam na onet, ale minutę później tego żałowałam. Tak jak wspominałam, dzięki niemu moja działalność artystyczna została zawieszona. Nie pamiętam jak trafiłam na bloggera, to chyba było swego rodzaju przeznaczenie :)
      Pozdro.

      Usuń
  3. Dawno dawno temu kiedy zaczynałam dopiero blogować to blogi na onecie były całkiem spoko. Dopiero kiedy narodziła się współpraca blog.pl to wszystko się zepsuło. Strasznie wkurzają mnie osoby które zakładają bloga dla szpanu, sławy, czy innych korzyści materialnych. Ja piszę bo lubię, nie mam z tego nic po za satysfakcją. Nie jestem typem osoby która używa bloga do pokazywania innym rzeczy typu " Patrzcie jaka jestem super ". Kiedy powiedziałam znajomym o moim kawałku internetu to myśleli że jest on typowo dziewczęcy jednak boleśnie się rozczarowali więc po przez zmianę adresu odcięłam im dostęp. Powiedziałam im o blogu bo im ufałam a wyszło inaczej.
    Co do osierocenia bloga to sama mam czasem ochotę zrobić sobie przerwę w pisaniu i na kilka miesięcy zostawić bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko dodatkowym korzyściom z prowadzenia bloga, sama swojego czasu zastanawiałam się nad tym i w sumie zastanawiam się nadal, tyle że nie chcę tutaj wsadzać komuś reklam ciuszków, które moich czytelników w większości nie interesują. Nie podoba mi się gdy zarobek to jedyny cel, podobnie jak moda i sława. Chociaż zaczynając miałam nadzieję na wielką sławę to szybko rzeczywistość sprowadziła mnie na ziemię. Ja jakoś nigdy nie ukrywałam bloga, po prostu nikt nie pytał :) Ostatnio zaczęłam coś o nim mówić, ale osoby, które mnie znają wiedzą o czym jest i w większości nawet o adres nie proszą.
      Chyba nigdy nie zrobiłam sobie jakiejś gigantycznej przerwy od pisania. Od opowiadania tak, ale pisze też inne teksty. Odejść od bloga w tym momencie nie miałabym chyba serca.
      Pozdro.

      Usuń
  4. Chętnie bym się pokusił o Luciusa, ale widziałem grę na YT i jakoś szału na mnie nie zrobiła.
    Bardzo dobry i przydatny post, a obrazek z czołgiem mnie rozwalił :)
    To prawda - doświadczenie zdobywa się z czasem. Pamiętam moją pierwszą recenzję i ogólnie te, które powstały kiedy jeszcze blog raczkował (są one okropne i najprawdopodobniej kiedyś jak będę mieć czas je przepiszę lub poprawię). Teraz też nie są wspaniałe, jednak poziom wzrósł. Dlatego trzeba mieć cierpliwość.
    Sam też się przekonałem, że blog to dosyć sporo pracy, zwłaszcza, kiedy wiesz już coś więcej i, np. chcesz się bawić w slajdera jak ja :) Skutki czasem są mierne (ilość wyświetleń jest bardzo zadowalająca, ale komentarze...), ale nie warto się poddawać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczyć na YT a "przeżyć" to zupełnie co innego. Gra nie jest idealna, ale wbrew pozorom niebanalna i ciekawa z bardziej psychologicznego punku widzenia, są w niej użyte naprawdę ciekawe zabiegi.
      Moja nauczycielka prawa lubi mawiać, że jak jej w szkole nie ma to "czołg mnie przejechał" - pozdrowienia dla Pani Profesor.
      Wiadomo, że wiedza przychodzi z czasem, moje pierwsze posty mnie zabijają swoją banalnością, ale nie chcę ich zmieniać, chcę żeby były taką swoistą pamiątką, a jak ktoś przebrnie przez te pierwsze rozdziały i pójdzie dalej to znaczy, że zdobyłam prawdziwego czytelnika :)
      Ja nawet na najkrótszy post muszę poświęcić co najmniej 1h + podstawowe czynności reklamowe np. post na fb czy google+
      Pozdro.

      Usuń
  5. Rzeczywiście, na blogspocie się jakoś najlepiej prowadzi blogi. Mam milion innych blogów o różnych tematykach, ale jednak wolę pisać na blogspotowym, niż na onetowskim, czy wordpressowym.
    Myślę, że dużą rolę odgrywa ilość wyświetleń/komentarzy. Jak widzimy na blogu, że mamy ruch, zainteresowanie, to aż chce się pisać. Jak natomiast zastaje nas pustka, to nawet jeżeli blog miał być tylko dla nas, z pasji, to i tak się odechciewa dodawać posty. Mam tak z jednym opowiadaniem. Najpierw miałam jeszcze motywację, zawsze kilka osób weszło, czasem komentarz się trafił, ale przez pewien czas nie dodawałam nic (brak weny, czasu). Potem, jak widziałam po kolejnych wpisach, że prawie nikt tego nie czyta, to aż się odechciało znów wstawiać w miarę regularnie odcinki. Zastanawiałam się, dlaczego (może źle piszę, nieciekawie), zapytałam na grupie z fanfiction, czy by ktoś mógł ocenić, napisać, co myśli o opowiadaniu - dostałam kilka 'lajków', a opinii zero. To mnie całkowicie zdemotywowało. Najlepsze jest to, że jak próbowałam przeczytać te 'najlepsze' opowiadania, które cieszą się ogromną popularnością w tej grupie, to po jednym odcinku odpadałam - czułam się, jakbym czytała nudną lekturę szkolną, która ma w sobie więcej zbędnych opisów, niż dobrej treści. Za to te mniej popularne wciągają mnie całkowicie.
    Chyba jednak nie skuszę się na częstsze dodawanie kolejnych odcinków opowiadania, skoro czytają je tylko dwie moje koleżanki i sama je mogę powiadomić o nowym poście ;)

    Jednym z błędów, jaki blogerzy popełniają, jest niecierpliwość. Na samym początku dodają codziennie nowe posty. Mają wenę, więc korzystają. Jednak te pomysły po pewnej chwili się kończą i nagle czas oczekiwania na nowy post wydłuża się. Wtedy muszą, tak jak pisałaś, przepraszać za brak notki itp. Wystarczyłoby jednak, żeby napisali te posty, ale ich nie publikowali hurtowo. Mogą je zapisać w wersji roboczej i dodawać w odpowiednich odstępach czasu. Sama w młodości popełniałam ten błąd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak wygląda wordpress, muszę się mu kiedyś przyjrzeć.
      Masz rację z tymi komentarzami, jednak żeby było ich więcej i były tak treściwie trzeba czasu, aby zdobyć czytelników, no i oczywiście pisać na ciekawe tematy. Gdybym pisała posta typu 2 zdania i 100 zdjęć nie byłoby się czym dziwić, że większość komentarzy to jedno i to samo zdanie + spam. Ja często przeglądam cudze opowiadania, ale znaleźć coś ciekawego jest dla mojego gustu bardzo trudne. Większość opowiadań na jakie natrafiam wydają mi się jakby pisane przez dzieci, które nigdy na oczy książki nie widziały, a jeśli już to starają się na siłę kopiować czyjś styl. Mam też ostatnio problemy okulistyczne więc ciężko jest mnie zatrzymać przy dłuższym tekście.

      Zgadzam się co do tego błędu, ale trudno się temu dziwić, jak wspominałam blogować zaczynają osoby, które niewiele wiedzą o tym świecie. Ja tego błędu uniknęłam, bo już zaczynając postawiłam sobie za cel pisanie spontaniczne, ale raz w tygodniu. Przez ten cały tydzień powstaje pomysł, a realizacja zazwyczaj wychodzi na ostatnią chwilę i robię wszystko, by nie musieć przepraszać czytelników. Czasem się nie da, ale myślę, że nie robię tego za często.
      Pozdro.

      Usuń
    2. Dokładnie! Co można powiedzieć o blogu, na którym są same zdjęcia i prawie zero treści? Pod każdą notką od każdego to samo, ciężko wymyślić jakiś inny komentarz, bo nie ma czego komentować.
      Szczerze, to również wolę krótsze teksty. Mogę spędzić pół dnia czytając (jeżeli np. znajdę nowego bloga i chcę dojść do ostatniego odcinka opowiadania), ale żeby te części nie były za długie. Nie wiem dlaczego, być może dzieje się tak, bo mam poczucie, że w każdej chwili mogę przerwać - doczytać szybko do końca notki i tyle. Albo to po prostu kwestia nastawienia ;) Tak samo z książkami - wolę kilka mniejszych tomów, niż jeden duży.
      To prawda, czasem się nie da dodać posta na czas - każdy jest człowiekiem i ma życie poza komputerem. Problem z notkami jest szczególnie w czasie sesji...
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Witam, bardzo ciężko tu przetrwać, zdecydowanie nie ma w tym nic prostego. Ja sobie ciągle obiecuje, że nie będę zaniedbywać bloga, ale jestem w klasie maturalnej, czasami nawet nie mam czasu zjeść normalnego obiadu, a co dopiero mówić o pisaniu. Jednak obiecałam sobie, że co jakiś czas coś napiszę i w ten sposób przetrwam do maja, a od czerwca zabiorę się ostro do pracy. Pamiętam jak kiedyś pod jednym z moich postów dostałam bardzo nieprzyjemny komentarz, to nawet nie była uzasadniona krytyka, a wręcz hejt na moją osobę, autorowi komentarza przeszkadzało wszystko, to jak pisze, o czym pisze, że robię to bez sensu, nawet krytyka dopadła moją osobę, to jest najśmieszniejsze, ale wtedy było mi przykro, broniłam tego co piszę, broniłam swojej osoby, ale pamiętam jakby to było dzisiaj, odpisywałam na komentarz ze łzami w oczach, nawet chciałam przestać pisać. Teraz jestem silna, wiem, że mogę osiągnąć wszystko. Wiara w siebie i swoje możliwości to klucz do szczęścia [tak jak dla wielu Twoich czytelników, klucz do tej gry]
    Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem w klasie maturalnej i mam jeszcze teraz okres egzaminów zawodowych. Egzaminy miałam również rok temu, ale ich obecność nie była tak widoczna jak w tym roku. Mimo obowiązków, staram się znaleźć czas dla bloga, bo to jest też coś co lubię robić i jest fajną odskocznią od ciągłego zakuwania. Wystarczy tylko usunąć wszystkie inne zapychacze czasu np. FB. chociaż u mnie zazwyczaj poświęcam czas na granie aby coś napisać.
      Jedni po hejcie stają się silniejsi, inni potrafią zupełnie porzucić swoją pasję. Ja w sytuacji opisanej wyżej nie załamałam się dzięki jednemu gościowi, który mnie bronił pisząc m.in, że oni nie mogą wiedzieć kim jestem i że takim pisaniem mogą zrujnować czyjś talent, a wiadomo było, że Rowling nie jestem i dopiero zaczynam.
      Pozdro.

      Usuń