Dziennik Osobisty wpis nr 7412A z dnia 25.08.2185
Ostatnie, co
pamiętam z misji, to głosy reszty drużyny w moich uszach. A potem jakby kilka
scen urwanych z filmu. Lot promem, ambulatorium, Ros.Przeceniłem swoje możliwości. Ostrzegali - nie słuchałem. To tylko garstka dzieci - myślałem. Na stacji zawsze było bezpiecznie, nigdy nie zdarzyła się większa kontuzja, czy zagrożenie życia. A tu?
Co ja sobie wyobrażałem? Że jak zginę, to pomogę mojej rodzinie? Że mamie się polepszy? A może, że dostaną masę forsy od straży i będą mogli się wynieść z tej rudery?
Rozłożony na łopatki przez ośmioletnie dziecko. Co za upokorzenie.
Kiedy zaczynałem
odzyskiwać przytomność miałem wrażenie jak gdyby całe moje wnętrzności wypalał
kwas. Pamiętam Rosa rozmawiającego przez komputer, ale nie wiedziałem z kim i o
czym. Miałem wysoką gorączkę, a obrazy i dźwięki rozmywały mi się. Jedyne co
wyraźnie słyszałem to pikanie tego śmiesznego urządzenia, dzięki któremu
wiedziałem, że jeszcze żyję.
Może i to przez gorączkę i majaki, ale zacząłem trochę się zastanawiać nad tym wszystkim. Dotarło do mnie, że muszę się jeszcze trochę nauczyć.
Może i to przez gorączkę i majaki, ale zacząłem trochę się zastanawiać nad tym wszystkim. Dotarło do mnie, że muszę się jeszcze trochę nauczyć.
Zapis tekstowy nagrania głosowego z kamery nr 05 Ambulatorium
A.N Przeznaczenie VII X.S-01,
A.N Przeznaczenie VII X.S-01,
z dnia 26.08.2185 r. 10:07 czasu
orbitalnego Zowe.
Anna: Jak się
trzymasz?
Michael: Mam
wrażenie, jakby mi ktoś walił kamieniami w głowę.
Ros: Nie mogę
nic na to poradzić. Jesteś uczulony na większość środków przeciwbólowych.
Michael:
Taa... A co u Grom? Jak daleko do Destiny?
Anna: Grom zamknęła
się u siebie jak tylko wróciłyśmy. Na razie orbitujemy wokół kolonii.
Michael:
Dlaczego?
Ros: Ona też
została otruta, ale tylko zasnęła na kilka dni. Jest teraz słaba.
Michael: Muszę
napisać raport. Skontaktować się z admirałem.
Anna: Zrobisz
to, kiedy przestaną zagłuszać sygnały z układu.
Ros: Teraz
musisz przede wszystkim odpocząć.
Michael: Co
tam tak właściwie się stało? Ros powiedział tylko, że udało wam się zdjąć
blokadę… Ale jak?
Anna: Czy to ważne?
Michael: Tak An. To bardzo ważne. W żadnym raporcie nie napisałem, co było przyczyną blokady.
Anna: Czy to ważne?
Michael: Tak An. To bardzo ważne. W żadnym raporcie nie napisałem, co było przyczyną blokady.
Anna: Po co to
zatajać?
Michael: Grom
mnie o to prosiła. Poza tym odkąd Drodze Mlecznej zaczęła grozić wojna, sojusz
z okrenianami nie powinien grozić zachwianiem i niepotrzebnymi kłótniami przez
taką głupotę.
Anna: Polityka
to nie nasz interes.
Michael: Owszem
nasz. Mamy chronić ludzkość. A co jeżeli Blohanie naprawdę zaatakują? Może i
mają zatarg tylko z Okrenianami, ale znasz ich podejście. Gdy tylko nadarzy się
okazja, zaatakują też nas. Będziemy wtedy potrzebować wsparcia.
(chwila
ciszy)
Michael: To
opowiesz mi bajeczkę czy nie?
Anna: Już wiem
czemu Grom tak fantazjuje na temat sposobów zabicia cię…
Michael: Że co?
Anna: Ja sama nie wiem, co dokładnie się stało.
Michael: Powiedz po prostu, co wiesz.
Anna: Wróciłyśmy do miejsca gdzie cię znaleziono. Były tam ślady, o których mówiłeś, ale słabo widoczne, a obok znajdował się też drugi, świeższy trop. Poszłyśmy za tym drugim. Bałyśmy się, że mogłybyśmy zgubić ten pierwszy. Szłyśmy jakiś czas, aż wpadłyśmy w pułapkę zastawioną przez smarkaczy. Otoczyli nas. Jeden zaczął coś gadać. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że wypowiedział imię Grom. Zachowywał się, jakby się znali. Potem upadła na ziemię. Wzięli ją za ręce i nogi, zaczęli gdzieś iść. Chciałam im przeszkodzić, ale gdybym się poruszyła, leżałabym obok ciebie… Albo i nie, bo kto miałby mnie tam w tej dziczy znaleźć. Ten sam dzieciak kazał mi odejść, powiedział, że jak pójdę za nimi, to skończę jak ty. Zawróciłam do baraków. Tam udało mi się zlokalizować implant Grom. Wiedziałam, że zabrali ją do swojej kryjówki. Na koniec razem z generałem znaleźliśmy obóz tych małolatów i naszą zgubę.
Michael: Czyli się udało?
Anna: Teoretycznie tak.
Michael: Co to znaczy teoretycznie?
Anna: Niedługo po naszym powrocie do obozu razem z dzieciakami generał zauważył, że skradziony statek zniknął. To oznacza, że ich przywódca prawdopodobnie uciekł. Ale nie martw się tym. To już nie nasza sprawa. Okrenianie odlecieli, a kolonia jest bezpieczna.
Michael: Chwila. Jak zlokalizowałaś implant? Można to zrobić tylko z centrum dowodzenia, tylko oni mogą ci dać współrzędne, a przecież komunikacja poza planetą była niemożliwa.
Anna: Mam swoje sposoby.
Michael: Że co?
Anna: Ja sama nie wiem, co dokładnie się stało.
Michael: Powiedz po prostu, co wiesz.
Anna: Wróciłyśmy do miejsca gdzie cię znaleziono. Były tam ślady, o których mówiłeś, ale słabo widoczne, a obok znajdował się też drugi, świeższy trop. Poszłyśmy za tym drugim. Bałyśmy się, że mogłybyśmy zgubić ten pierwszy. Szłyśmy jakiś czas, aż wpadłyśmy w pułapkę zastawioną przez smarkaczy. Otoczyli nas. Jeden zaczął coś gadać. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że wypowiedział imię Grom. Zachowywał się, jakby się znali. Potem upadła na ziemię. Wzięli ją za ręce i nogi, zaczęli gdzieś iść. Chciałam im przeszkodzić, ale gdybym się poruszyła, leżałabym obok ciebie… Albo i nie, bo kto miałby mnie tam w tej dziczy znaleźć. Ten sam dzieciak kazał mi odejść, powiedział, że jak pójdę za nimi, to skończę jak ty. Zawróciłam do baraków. Tam udało mi się zlokalizować implant Grom. Wiedziałam, że zabrali ją do swojej kryjówki. Na koniec razem z generałem znaleźliśmy obóz tych małolatów i naszą zgubę.
Michael: Czyli się udało?
Anna: Teoretycznie tak.
Michael: Co to znaczy teoretycznie?
Anna: Niedługo po naszym powrocie do obozu razem z dzieciakami generał zauważył, że skradziony statek zniknął. To oznacza, że ich przywódca prawdopodobnie uciekł. Ale nie martw się tym. To już nie nasza sprawa. Okrenianie odlecieli, a kolonia jest bezpieczna.
Michael: Chwila. Jak zlokalizowałaś implant? Można to zrobić tylko z centrum dowodzenia, tylko oni mogą ci dać współrzędne, a przecież komunikacja poza planetą była niemożliwa.
Anna: Mam swoje sposoby.
Dziennik osobisty wpis nr 7413B z dnia
26.08.2185
Mimo wszystko pułapkę zastawiona przez smarkaczy mnie powaliła... Nadal nie mogę się nadziwić, że dorwały ich dzieciaki.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Michael odzyskuje powoli rozum. To dobrze. Przywódca powinien mieć go choćby w niewielkich ilościach ;) Dziwnie podejrzanie interesuje się Grom, ale to może tylko takie moje zboczenie, że wszędzie wietrzę niepokojące zachowania. no, zobaczymy, jaki będzie ciąg dalszy.
Pozdrawiam ;*
pułapka*
OdpowiedzUsuńTe dwie dziewczynki były takie słodkie....
OdpowiedzUsuńMichael żyje. Grom także. Jednak jest jakaś akcja. Cóż więcej mam napisać? Rozdział ciekawy jak zwykle. Nie jest za długi, ani za krótki- w sam raz. Czekam na kolejne posty :)
Pozdrawiam.
Zapraszam do siebie.
Świetny post. Kobieta słabą płcią? Mężczyźni dnia by bez nas nie przeżyli. Generalnie mam trochę feministyczne poglądy, z tym, że nie zgadzam się z "równouprawnieniem" moim zdaniem kobiety powinny mieć lepiej :) Od co! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńsuper ! :))
OdpowiedzUsuńŚwietna notka, jak zawsze :) Z niecierpliwością czekam na następny wpis i zapraszam na mój blog :)
OdpowiedzUsuńW końcu coś innego, oryginalnego :) Bravo :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie też mam blog trochę inny niż standardowy :)
http://smartysally.blogspot.com/