27 kwietnia 2014

Dzienniki Michaela 3

Dziennik Osobisty wpis nr 7412A z dnia 25.08.2185

       Ostatnie, co pamiętam z misji, to głosy reszty drużyny w moich uszach. A potem jakby kilka scen urwanych z filmu. Lot promem, ambulatorium, Ros.
       Przeceniłem swoje możliwości. Ostrzegali - nie słuchałem. To tylko garstka dzieci - myślałem. Na stacji zawsze było bezpiecznie, nigdy nie zdarzyła się większa kontuzja, czy zagrożenie życia. A tu? 
       Co ja sobie wyobrażałem? Że jak zginę, to pomogę mojej rodzinie? Że mamie się polepszy? A może, że dostaną masę forsy od straży i będą mogli się wynieść z tej rudery?
       Rozłożony na łopatki przez ośmioletnie dziecko. Co za upokorzenie. 
       Kiedy zaczynałem odzyskiwać przytomność miałem wrażenie jak gdyby całe moje wnętrzności wypalał kwas. Pamiętam Rosa rozmawiającego przez komputer, ale nie wiedziałem z kim i o czym. Miałem wysoką gorączkę, a obrazy i dźwięki rozmywały mi się. Jedyne co wyraźnie słyszałem to pikanie tego śmiesznego urządzenia, dzięki któremu wiedziałem, że jeszcze żyję.
       Może i to przez gorączkę i majaki, ale zacząłem trochę się zastanawiać nad tym wszystkim. Dotarło do mnie, że muszę się jeszcze trochę nauczyć. 

Zapis tekstowy nagrania głosowego z kamery nr 05 Ambulatorium
 A.N Przeznaczenie VII X.S-01,
z dnia 26.08.2185 r. 10:07 czasu orbitalnego Zowe.

Anna: Jak się trzymasz?
Michael: Mam wrażenie, jakby mi ktoś walił kamieniami w głowę.
Ros: Nie mogę nic na to poradzić. Jesteś uczulony na większość środków przeciwbólowych.
Michael: Taa... A co u Grom? Jak daleko do Destiny?
Anna: Grom zamknęła się u siebie jak tylko wróciłyśmy. Na razie orbitujemy wokół kolonii.
Michael: Dlaczego?
Ros: Ona też została otruta, ale tylko zasnęła na kilka dni. Jest teraz słaba.
Michael: Muszę napisać raport. Skontaktować się z admirałem.
Anna: Zrobisz to, kiedy przestaną zagłuszać sygnały z układu.
Ros: Teraz musisz przede wszystkim odpocząć.
Michael: Co tam tak właściwie się stało? Ros powiedział tylko, że udało wam się zdjąć blokadę… Ale jak? 
Anna: Czy to ważne? 
Michael: Tak An. To bardzo ważne. W żadnym raporcie nie napisałem, co było przyczyną blokady. 
Anna: Po co to zatajać?
Michael: Grom mnie o to prosiła. Poza tym odkąd Drodze Mlecznej zaczęła grozić wojna, sojusz z okrenianami nie powinien grozić zachwianiem i niepotrzebnymi kłótniami przez taką głupotę.
Anna: Polityka to nie nasz interes.
Michael: Owszem nasz. Mamy chronić ludzkość. A co jeżeli Blohanie naprawdę zaatakują? Może i mają zatarg tylko z Okrenianami, ale znasz ich podejście. Gdy tylko nadarzy się okazja, zaatakują też nas. Będziemy wtedy potrzebować wsparcia.
(chwila ciszy)
Michael: To opowiesz mi bajeczkę czy nie?
Anna: Już wiem czemu Grom tak fantazjuje na temat sposobów zabicia cię… 
Michael: Że co? 
Anna: Ja sama nie wiem, co dokładnie się stało.  
Michael: Powiedz po prostu, co wiesz.  
Anna: Wróciłyśmy do miejsca gdzie cię znaleziono. Były tam ślady, o których mówiłeś, ale słabo widoczne, a obok znajdował się też drugi, świeższy trop. Poszłyśmy za tym drugim. Bałyśmy się, że mogłybyśmy zgubić ten pierwszy. Szłyśmy jakiś czas, aż wpadłyśmy w pułapkę zastawioną przez smarkaczy. Otoczyli nas. Jeden zaczął coś gadać. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że wypowiedział imię Grom. Zachowywał się, jakby się znali. Potem upadła na ziemię. Wzięli ją za ręce i nogi, zaczęli gdzieś iść. Chciałam im przeszkodzić, ale gdybym się poruszyła, leżałabym obok ciebie… Albo i nie, bo kto miałby mnie tam w tej dziczy znaleźć. Ten sam dzieciak kazał mi odejść, powiedział, że jak pójdę za nimi, to skończę jak ty. Zawróciłam do baraków. Tam udało mi się zlokalizować implant Grom. Wiedziałam, że zabrali ją do swojej kryjówki. Na koniec razem z generałem znaleźliśmy obóz tych małolatów i naszą zgubę.  
Michael: Czyli się udało? 
Anna: Teoretycznie tak. 
Michael: Co to znaczy teoretycznie? 
Anna: Niedługo po naszym powrocie do obozu razem z dzieciakami generał zauważył, że skradziony statek zniknął. To oznacza, że ich przywódca prawdopodobnie uciekł. Ale nie martw się tym. To już nie nasza sprawa. Okrenianie odlecieli, a kolonia jest bezpieczna. 
Michael: Chwila. Jak zlokalizowałaś implant? Można to zrobić tylko z centrum dowodzenia, tylko oni mogą ci dać współrzędne, a przecież komunikacja poza planetą była niemożliwa. 
Anna: Mam swoje sposoby. 

Dziennik osobisty wpis nr 7413B z dnia 26.08.2185

       Nie mam pojęcia jak można było w przeszłości nazywać kobiety słabą płcią. A może przez tych parę wieków wyewoluowały? W każdym razie moje dwie dziewczynki ocaliły kolonię, moją skórę i tamte dzieciaki. Trochę głupio się teraz za te wszystkie docinki do Grom i dziecinne kłótnie z An o to, kto ma lepszego cela itp. Miło, że mnie dzisiaj odwiedziła. Chciałbym móc jak najszybciej zobaczyć się z Grom, usłyszeć jej wersje, no i oczywiście zobaczyć jak się czuje. Ale przede wszystkim chodzi o to drugie.

7 komentarzy:

  1. Mimo wszystko pułapkę zastawiona przez smarkaczy mnie powaliła... Nadal nie mogę się nadziwić, że dorwały ich dzieciaki.
    Widzę, że Michael odzyskuje powoli rozum. To dobrze. Przywódca powinien mieć go choćby w niewielkich ilościach ;) Dziwnie podejrzanie interesuje się Grom, ale to może tylko takie moje zboczenie, że wszędzie wietrzę niepokojące zachowania. no, zobaczymy, jaki będzie ciąg dalszy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Te dwie dziewczynki były takie słodkie....
    Michael żyje. Grom także. Jednak jest jakaś akcja. Cóż więcej mam napisać? Rozdział ciekawy jak zwykle. Nie jest za długi, ani za krótki- w sam raz. Czekam na kolejne posty :)
    Pozdrawiam.
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post. Kobieta słabą płcią? Mężczyźni dnia by bez nas nie przeżyli. Generalnie mam trochę feministyczne poglądy, z tym, że nie zgadzam się z "równouprawnieniem" moim zdaniem kobiety powinny mieć lepiej :) Od co! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna notka, jak zawsze :) Z niecierpliwością czekam na następny wpis i zapraszam na mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu coś innego, oryginalnego :) Bravo :P
    Zapraszam do mnie też mam blog trochę inny niż standardowy :)
    http://smartysally.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń